A.D.: 26 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Maria, Marcelina, Marzena

Patriota.pl

Cała nasza wiedza zbliża nas do ignorancji, cała nasza ignorancja zbliża nas do śmierci.
Thoms Stearns Eliot

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Rzeczy w wychowaniu istotne - III. PRZYCZYNA MATERIALNA WYCHOWANIA

Drukuj PDF
Spis treści
Rzeczy w wychowaniu istotne
I. KONIECZNOŚĆ ZDROWEJ DOKTRYNY O WYCHOWANIU
II. CZTERY PODSTAWOWE CZYNNIKI POWODUJĄCE WYCHOWANIE
III. PRZYCZYNA MATERIALNA WYCHOWANIA
IV. PRZYCZYNA FORMALNA WYCHOWANIA
V. PRZYCZYNA CELOWA WYCHOWANIA
VI. PRZYCZYNA SPRAWCZA WYCHOWANIA
VII. ZAKOŃCZENIE: RZUT OKA NA CAŁOŚĆ ZAGADNIENIA
Wszystkie strony

 III. PRZYCZYNA MATERIALNA WYCHOWANIA

Tym, kto w wychowaniu jest istotą najważniejszą jest człowiek – stąd należy sobie wytworzyć należyty pogląd na człowieka, i wytworzenie sobie należytego poglądu na naturę człowieka jest czymś, od czego musi się zacząć każde rozważanie wychowawcze. Trzeba nam najpierw zapoznać się z dwoma krańcowo sobie przeciwstawnymi błędnymi poglądami na naturę człowieka, a potem dopiero zapoznamy się z poglądem prawdziwym. Niektóre więc poglądy kładły wielki nacisk na samego człowieka tak, że jego miejsce w społeczeństwie i jego stosunek do Boga doznały prawie całkowitego zaciemnienia. Inne wyolbrzymiały znaczenie środowiska z zaniedbaniem samego człowieka. Jedni kładli nacisk wyłącznie na wychowanie mas. Drudzy – mając na myśli tylko swą uprzywilejowaną grupę – przeczyli, by każdy człowiek miał prawo swobodnego dążenia, zależnie od okoliczności, do własnego udoskonalenia – indywidualnego, religijnego, gospodarczego i społecznego. Dwa te skrajne i sobie przeciwstawne poglądy mają jeden punkt wspólny: zgubiły istotną godność i wartość indywidualnej istoty ludzkiej. Katolicka filozofia, jak ją wyraził św. Tomasz z Akwinu, jednako silnie przeciwstawia się opiniom, że człowiek jest przedmiotem – zabawką w rękach chociażby najbardziej wartościowego społeczeństwa, jak i przesadzie leseferyzmu, kładącego przesadny nacisk na indywidualizm jednostki, gdyż obie te opinie zapomniały o jednym, że mianowicie na człowieka musi się patrzeć po ludzku. Dopiero uczciwy wysiłek ku poznaniu natury człowieka, wniesie w obie opinie prawdę, a zdrowy pogląd przyniesie uleczenie z błędu. Popatrzmy się zatem, uważnie, acz krótko, naturze człowieka w niej samej.

Każda rzecz ma właściwą sobie i różną od innych aktywność, dlatego, ponieważ ma właściwą sobie i odmienną od innych naturę. Człowiek obserwuje objawy własnej aktywności, swe zdolności i refleksy i stopniowo dochodzi (już jako dziecko) do poznania swej własnej natury. Bez trudu widzi, że ma czynności zarówno materialne jak i duchowe. Wspólnie z roślinami jest czymś odmiennym od rzeczy nieżywych, bo posiada czynności odżywcze, przyswajania pokarmów, powietrza i słońca, bo ma wzrost, rozrost i rozradzanie się. Wspólnie ze zwierzętami jest czymś wyższym od roślin mocą czucia, a od zwykłych zwierząt wyróżnia się zdolnością rozumową. Pomimo tej różnorodności nie jest człowiek dwoistością czy troistością, lecz jednością powstałą z rozumnej duszy, będącej źródłem wszystkich jego funkcji. Nie jest mieszaniną składników, lecz istotą o typie odmiennym od roślin i zwierząt, a jego życie wewnętrzne jest duchowe, chociaż okazuje się zewnętrznie w sposób materialny. Ma zdolność osiągania prawdy – czym wnosi się stopniowo do pojmowania Boga, do ideału cnoty, do świadomości co jest dobre, a co złe. Wie, iż ma duszę jako początek wszystkich swoich funkcji, bo patrzy na rzeczy materialne sposobem niematerialnym. Konflikt, zachodzący między  materialną a duchową stroną swej natury, wcale nie zmusza go do bierności, przeciwnie: raczej mu daje sposobność do wysiłku porządkującego, a rozwiązanie konfliktu leży w naturze duchowej.

Istnieje więc dla człowieka możliwość doskonalenia siebie poprzez rozwój swych zdolności – a uzasadnienie tego znajduje się w posiadanej wolności swej woli. Tylko dobro najwyższe obejmuje go w całości i zniewala ku sobie, dlatego też dobra pomniejsze nie są w stanie go zniewolić. Jest wobec nich wolnym co do wyboru. Zdolność do wychowywania siebie, czyli do doskonalenia, jest darem Niebios, nie zaś łaską społeczeństwa, w którym żyje. Świadomość wolności woli wskazuje człowiekowi, iż podejmowane przez niego kroki dla uchwycenia widzianych przedmiotów pragnień, są jego własnymi krokami, stawianymi i skierowanymi swobodnie. Jak koło jest doskonałą figurą geometryczną, wychodząc z punktu do którego wraca, tak samo człowiek czyni swa postawę doskonałą przez zakreślenie koła, zaczynającego się od Boga i na Nim kończącego się.

Wychodząc od Boga, zakreśla swą wolnością koło życiowej aktywności, by wrócić do Boga. Mając wolność co do wszystkiego innego, człowiek, będąc wolnym, ma mieć równocześnie poczucie odpowiedzialności i moralności, by, zakreślając koło, nie skrzywił i nie rozerwał go, oraz, by w toku jego zakreślenia nie utkwił po drodze, bo tak czy owak, do Boga wróci, po sąd.

Moralność jest koniecznym wynikiem społeczeństwa, a opiera się na fakcie, iż jesteśmy w stanie kształtować własne życie i rzeźbić własne wiekuiste przeznaczenie drogą własnych wewnętrznych czynności i zewnętrznych działalności. Względność zasad moralnych jest niedopuszczalna, gdyż człowieczeństwo nie jest czymś, co dowolnie można przyjąć lub odrzucić. Wyłącznym fundamentem pod czynności moralne (wolne) jest Bóg – Twórca natury ludzkiej. Wolność człowieka, będąca warunkiem moralności, nie jest celem, lecz środkiem do celu, gdyż wolność jest po to, by człowiek własnymi czynnościami mógł osiągnąć cel – Boga.

Aby należycie funkcjonować, wolność musi się podporządkować autorytetowi rozumu. I ten to właśnie autorytet jest kamieniem obrazy dla wychowawców nowoczesnych. Nie chcą oni zrozumieć, iż nie chcąc go przyjąć i uznać – odrzucają postulaty własnej natury człowieka. Pierwsza Przyczyna rzeczy włożyła w naturę śniegu to, że topnieje w obecności ciepła, a w naturę tlenu i wodoru, że złączone chemicznie dają wodę - zaś w naturę człowieka to, iż jego kierownikiem jest rozum do tego nawet stopnia, w jakim kierownikiem zwierząt jest instynkt. Tu doszliśmy do pojęcia prawa. Prawo rządzące światem: fizycznym, roślinnym i zwierzęcym, nazywa się Prawem Natury. Prawo, którego liniami człowiek wykonuje swoje naturalne skłonności, a które to linie są podejmowane przez rozum jakby radioodbiornikiem, po to, by go zbliżyć i doprowadzić do celu życia, czyli do szczęścia - nosi nazwę Naturalnego Prawa Moralnego. „Działać moralnie” znaczy chcieć postępować według skłonności wskazanych rozumem jako te, które prowadzą do szczęścia; działać niemoralnie, znaczy ulegać skłonnościom wbrew wskazówkom rozumu. Wobec tego prawo nie jest pomniejszeniem wolności, lecz jest wskazaniem kierunku ku dokonaniu w sobie człowieczeństwa – do tego, byśmy byli ludźmi.

Te rozważania jednakże zawierają w sobie lukę, której już rozum wypełnić nie może i stoi wobec niej bezradny. Człowiek został stworzony do życia, do prawdy i do miłości - napotyka zaś stale śmierć, błąd i nienawiść, które rujnują szczęście. Most nad luką buduje dopiero Objawienie. Bóg powiedział nam skąd powstała luka i jak ponad nią przejść, by dojść do celu. Objawił, że nasza natura była wyniesiona do stanu nadprzyrodzonego i że miała za swój cel szczęście wieczne, a nie tylko zadowolenie czysto doczesne. Dążenie do życia wyższego stało się możliwe dzięki łasce. Obraz Adama, pierwszego człowieka, taki, jakim go widzi Katolik, jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek ewolucji, gdyż Adam to człowiek o pełnym bogactwie zdolności umysłowych i świetnej woli; zaś upadek i schyłek zaczął się grzechem. Lecz Bóg człowieka odrodził Odkupieniem – zaś dzieło to dokonało się bez pogwałcenia sprawiedliwości należnej Bogu i upadłemu człowiekowi: zostało dane przebaczenie nieskończone, wylana bezgraniczna miłość, zadośćuczyniono sprawiedliwości.

Odkupienie podniosło człowieka z powrotem do stanu nadprzyrodzonego, a osiągnięcie szczęścia wiecznego stało się znowu możliwe. Dzięki temu, że stał się jednym z Chrystusem, członkiem Ciała, którego Chrystus jest Głową, posiadł człowiek życie, które spływa w niego z Chrystusa – Głowy. Ponieważ ludzie są konarami wrośniętymi w pień, którym jest Chrystus, wiedzą oni, że pokój i harmonia mogą na świecie istnieć, że narody mogą się zespolić w pochodzie ku rozwojowi ludzkości i społeczeństwa, że jednostki mogą postępować w umiejętności i mądrości – wszakże warunkiem tego jest Łaska. Ponieważ człowiek odrzucił Łaskę Chrystusa – przeto jego udziałem jest zazdrość, wojna, nienawiść rasowa i cała zgraja rzeczy które człowieka rozbijają wewnętrznie i upadlają.

Takim jest obraz człowieka, którego przyjmuje myśl katolicka jako tego, który jest materiałem rzeźbionym procesem wychowania, na które składa się: tworzenie pełni człowieczeństwa nadprzyrodzonego, jako dopełnienie i wydoskonalenie pełni człowieczeństwa naturalnego. Proces ten polega na wydoskonaleniu, usprawnianiu i zharmonizowaniu jego zdolności. Jeżeli zatem wychowanie jest rozwojem zdolności wychowanka w stosunku do życia w pełni jego znaczenia, jak mogą wychowawcy lekceważyć naturę człowieka taką, jak ją ustanowił Stwórca, wysuwając równocześnie pretensję do przekładania teorii wychowawczych! Ich wysiłki, nieraz bardzo szczere, są co najmniej niedociągnięciami. Zbierane przez nich skrzętnie „fakty”, na których lubią budować swe teorie, zmienne i łamliwe, nie harmonizują z rzeczywistością, konkluzje ich są tylko hipotezami, których wartość podważa stworzoną przez Boga rzeczywistość. Duchowa natura, którą sala szkolna narodu ma rozwijać, została dziś pominięta – a nauczyciel grzebie w glinie materii poszukując łupin jako śladów prawdy.

IV. PRZYCZYNA FORMALNA WYCHOWANIA



 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u