Każdy, komu dane było stanąć przed gigantycznym, będącym ucieleśnieniem materialnej doskonałości portalem gotyckiej katedry, za jedyny komentarz miał pełne podziwu i szacunku, chyba najbardziej wymowne w takiej sytuacji milczenie. Nawet gdy jesteśmy w towarzystwie, prawie w ogóle nie rozmawiamy, chłonąc mistyczne i materialne piękno, jakim emanuje gotycka katedra. Pełna pasji relacja opata Haimona daje oczywistą, chociaż nie pełną odpowiedź na niedorzeczne pytania ludzi naszych czasów, tak odległych od poetyki Średniowiecza – jak to się stało, że wczasach, kiedy nie dysponowano zaawansowaną techniką oraz odpowiednim dorobkiem naukowym powstały obiekty, które budzą ogromny podziw u nas współczesnych. Dysponując ogromnymi możliwościami technologicznymi i finansowymi potrafimy budować budowle większe i technicznie doskonalsze, ale czy piękniejsze? Najlepiej ocenić to samemu udając się północnej Francji.
„Któż to widział kiedykolwiek! – któż to kiedy słyszał, by w dawnych czasach potężni książęta, by ludzie wychowani w honorach i bogactwie, by szlachta, mężczyźni i kobiety, ugięli swe dumne i wyniosłe szyje i poddali je uprzęży wozów, by – jak zwierzęta pociągowe – wlec je do przybytku Chrystusa, pełne ziarna, wina, oliwy, kamieni, drzewa i tego wszystkiego, co niezbędne dla zaspokojenia potrzeb życiowych czy budowy kościoła? Ale gdy ciągną te ciężary, jedną podziwu godną rzecz można zauważyć: zdarza się, że gdy tysiąc lub więcej ludzi zaprzęgniętych jest do wozów – tak wielki jest trud – posuwają się jednak w takiej ciszy, że nie słychać nawet pomruku i zaprawdę, gdyby się nie widziało tego wszystkiego na własne oczy, można by pomyśleć, że nikogo tu nie ma – wśród takiej wielkiej rzeszy. Gdy zatrzymują się w drodze niczego nie słychać, tylko spowiedź grzechów i modlitwy do Boga czyste i błagalne by uzyskać przebaczenie. Za głosem kapłanów, nawołujących serca ich do pokoju, zapominają o wszelkiej nienawiści, zarzucają niezgody, odpuszczają sobie winy, zgoda serc zostaje przywrócona” – pisał w 1145 r. opat Haimon z Saint Pierre sur Dives Normandii do zakonników w Anglii (cytat za: Jan Białostocki, Sztuka cenniejsza niż złoto, t. 1, s. 170, Warszawa 1991) próbując ukazać atmosferę jaka towarzyszyła budowie świątyń u zarania epoki, która uwolniła ludzki geniusz architektoniczny na niespotykaną wcześniej skalę.
Każdy, komu dane było stanąć przed gigantycznym, będącym ucieleśnieniem materialnej doskonałości portalem gotyckiej katedry, za jedyny komentarz miał pełne podziwu i szacunku, chyba najbardziej wymowne w takiej sytuacji milczenie. Nawet gdy jesteśmy w towarzystwie, prawie w ogóle nie rozmawiamy, chłonąc mistyczne i materialne piękno, jakim emanuje gotycka katedra. Pełna pasji relacja opata Haimona daje oczywistą, chociaż nie pełną odpowiedź na niedorzeczne pytania ludzi naszych czasów, tak odległych od poetyki Średniowiecza – jak to się stało, że wczasach, kiedy nie dysponowano zaawansowaną techniką oraz odpowiednim dorobkiem naukowym powstały obiekty, które budzą ogromny podziw u nas współczesnych. Dysponując ogromnymi możliwościami technologicznymi i finansowymi potrafimy budować budowle większe i technicznie doskonalsze, ale czy piękniejsze? Najlepiej ocenić to samemu udając się północnej Francji.
Ad maiorem Dei gloriam
Nie chciwość biskupów, czy chęć pokazania doczesnej potęgi – jak sugeruje to większość autorów filmów dokumentalnych i artykułów popularnonaukowych, lecz miłość była siłą, która sprawiła, że na przestrzeni trzech stuleci krajobraz północnej Francji zapełniły sylwetki najpiękniejszych dzieł architektury i jednocześnie wspaniałych pomników ludzkiego geniuszu i uwielbienia Boga, jakie kiedykolwiek zbudowano. Wzniesione wówczas kościoły o niespotykanych wcześniej kształtach i rozmiarach, budzących respekt u każdego oglądającego, bez względu na to czy wierzy, jak wierzy i w co wierzy.
Jeden z tych cudów architektury wzniesiono w mieście Laon około 130 km na północny wschód od Paryża. Na skalistym, wznoszącym się około 100 metrów nad okoliczną równiną akropolu, zbudowano jedną z najstarszych i najpiękniejszych katedr reprezentujących czysty styl gotycki. Zbliżając się do miasta z dowolnego kierunku już z daleka dostrzegamy mocno wyeksponowaną niepokojącą sylwetkę budowli, która z oddali przypomina imponujące ruiny jakiegoś średniowiecznego zamku. Wrażenie to wywołują przede wszystkim ażurowe wieże, które z wdziękiem oszukują nasze zmysły, co jeszcze bardziej potęguje chęć ujrzenia tej niezwykłej budowli. Przemieszczając się ulicami miasta, jedziemy za znakami cite medievale, aż w końcu dojeżdżamy na parking u podnóża murów, otaczających starówkę, zza których wyglądają – osłonięte budynkami wchodzącymi w skład całego kompleksu – wierzchołki wież. Jest to zapowiedź wspaniałej uczty duchowej, co sprawia, że szybko ruszamy w kierunku schodów prowadzących na katedralny plac. Naszą uwagę na chwilę przyciąga wspaniała panorama miasta. Nie znajdując jednak niczego co byłoby godne gotyckiej świątyni, po stosunkowo skromnych schodach wchodzimy na szczyt zwieńczonego katedrą wzgórza. Z każdym stopniem odsłania się nam coraz większy fragment katedry, aż w końcu w pełnej okazałości widzimy cały portal północny. Widok zaskakujący swoją wspaniałością. Głupiejemy na chwilę, i tylko dobrze widoczny korpus z północną nawą i przyporami uświadamia nam, że to jednak nie jest portal główny świątyni.
W końcu stajemy w miejscu, z którego dostrzegamy znajomy nam z podręczników historii sztuki, architektury czy chociażby z Internetu widok – fasadę zachodnią, czyli najbardziej reprezentacyjną część budowli. Z bliska, pełen niezwykłej finezji majestatyczny gmach świątyni oszałamia swoim ogromem i zachwyca nadnaturalnym pięknem, zaś początkowy niepokój szybko ustępuje miejsca naszemu zachwytowi. Czystość i szlachetność formy, doskonałość proporcji, finezja, piękno… takie określenia przychodzą nam na myśl. Rozmach z jakim wzniesiono tę ogromną budowlę oraz bogactwo architektonicznych detali i ozdób odzwierciedla nie tylko wysoki kunszt budowniczych katedry, lecz także zamożność mieszkańców średniowiecznego Laon. W czasie, gdy ją budowano miasto, z jego 15 tysiącami mieszkańców było jednym z większych w królestwie Francji.
Historia świątyni
Obecna katedra stoi w miejscu, gdzie jeszcze w czasach karolińskich wzniesiono kościół katedralny p.w. Świętego Zbawiciela i Najświętszej Marii Panny. Karolińską świątynię konsekrowano 6 września 800 r. w obecności króla Karola Wielkiego. Wystarczyła ona szybko rozwijającemu się miastu na 250 lat. W 1052 roku w tym samym miejscu rozpoczęto budowę nowej świątyni. Wzniesiono ją w stylu romańskim, zaś pierwszą Mszę św. odprawiono w niej w dzień Bożego Narodzenia 1071 roku. Przez cztery dziesięciolecia bez większych zakłóceń katedra służyła wiernym. Jednakże, gdy w kwietniu 1112 roku doszło w Laon do powstania ludowego. W wyniku wznieconego w czasie zamieszek pożaru doszło do dewastacji świątyni. Usuwanie zniszczeń trwało dwa lata i w 1114 roku wierni odzyskali odrestaurowaną świątynię.
Sytuacja taka utrzymała się stosunkowo krótko, bo zaledwie do połowy dwunastego wieku. To prawda, że w ciągu tego stulecia nastąpił niezwykle szybki rozwój ekonomiczny i demograficzny Francji. Jednakże nie wzrost liczby ludności i zamożności społeczeństwa, lecz przede wszystkim mistyczny geniusz połączony z wyrafinowanymi upodobaniami estetycznymi jednego człowieka przesądził o lesie romańskiej katedry w Laon. Dalekosiężne zmiany, jakie z inspiracji tego człowieka dokonały się w budownictwie sakralnym wieków średnich, na zawsze zmieniły krajobraz architektoniczny zachodniej Europy, w szczególności zaś północnej Francji.
„Rzecz miała się tak. Opat Suger, kilkakrotny kanclerz królestwa Francji, przystąpił w roku 1137 do rozszerzenia kościoła w St. Denis. W tym celu opracowano plany budowy nowego chóru, z apsydą i przedłużeniem naw bocznych i wieńcem kaplic na obwodzie” (Karol Estreicher, Historia sztuki w zarysie, s. 362, Warszawa-Kraków 1982). Jednak według jego wyobrażeń nowy chór świątyni miał wyglądać zupełnie inaczej niż dotychczasowe tego typu budowle. Dzięki półkolistemu wieńcowi kaplic cały kościół miał lśnić „cudownym i nieprzerwanym światłem najświętszych okien, przenikającym wewnętrzne piękno” (J. Białostocki, op. cit., s. 176). Jak zauważa Karol Estreicher, było to „główne założenie estetyczne, które doprowadziło do powstania stylu gotyckiego” (op. cit.). Dla urzeczywistnienia wizji opata Sugera, budowniczowie chóru wykorzystali do budowy sklepień tzw. żebra krzyżowe, które odprowadzały napór sił na narożniki. „Wystarczyło same narożniki podeprzeć, aby całą konstrukcję wzmocnić” (ibidem). Ostatecznie 11 czerwca 1144 roku w obecności króla Francji Ludwika VII i jego małżonki królowej Eleonory Akwitańskiej dokonano uroczystego poświęcenia nowego chóru, który szybko stał się wzorem dla wielu nowobudowanych świątyń. Tego dnia, chociaż chyba wówczas nikt nie był tego świadom, nie tylko rozpoczął się styl gotycki w architekturze i sztuce ale także został przypieczętowany los wielu zbudowanych wcześniej świątyń, w tym romańskiej katedry w Laon.
Zaledwie sześć lat po wzniesieniu chóru bazyliki St. Denis, położono kamień węgielny pod budowę chóru katedry w Noyon. Następnie pomiędzy rokiem 1155 a 1160 rozpoczęto budowę nowej świątyni w Laon, która chronologicznie poprzedza paryską katedrę Notre Dame (początek budowy 1163 r.), do niedawna uznawaną za najstarszą katedrę całkowicie wzniesioną w stylu gotyckim. Abstrahując od wątpliwości dotyczących pierwszeństwa, można powiedzieć, że obie te świątynie w zasadzie były wznoszone równolegle i obie są też jednym z największych osiągnięć architektury gotyckiej.
Budowa obecnego budynku katedry w Laon została zainicjowana przez biskupa Gauthiera z Mortagne i była prowadzona przez 80 lat aż do 1235 r. jednakże w zasadniczym zrębie budowa zajęła niespełna 40 lat. Ówczesnym zwyczajem wznoszenie nowej świątyni rozpoczęto od chóru (prezbiterium) i dalej murarze posuwali się na zachód. Następnie wzniesiono wielki transept (nawa poprzeczna), aż w końcu zabrali się za nawę główną i nawy boczne, kończąc dzieło wzniesieniem fasady zachodniej. Budowa świątyni trwała więc kilka etapów. Do 1170 roku, czyli stosunkowo szybko wzniesiono chór. Następnie rozpoczęto wznoszenie murów transeptu i jego obu portali – południowego i północnego. Cechą charakterystyczną tego stadium budowy katedry w Laon było pojawienie się nowego typu kapitelu, z czym się wiązało zastosowanie nowego profilu filarów. W ramach tego etapu budowy wzniesiono też ciężkawą w formie, wyraźnie inspirowaną stylem anglo-normandzkim, wieżę wieńczącą skrzyżowanie transeptu z chórem i nawą główną oraz wieże obu portali transeptu. Wieżę portalu północnego nazwano imieniem Tomasza Becketa na pamiątkę jego przyjazdu do Laon w 1163 roku, zaś południową – zegarową. Na zakończenie tego etapu budowy, około 1180 roku zainstalowano witraże w północnej rozecie. W ciągu następnych 20 lat zbudowano nawę główną i nawy boczne oraz fasadę zachodnią z portalem głównym świątyni. W ten sposób, wraz z nadejściem XIII wieku zakończono zasadniczy etap prac budowlanych.
Nim jednak oddano świątynię wiernym, okazało się, że niezbędna jest przebudowa chóru. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci XII wieku kapituła w Laon bardzo się powiększyła, przez co małe, o długości zaledwie trzech przęseł prezbiterium nie mogło pomieścić wszystkich kanoników. Rozpoczęta w 1205 roku przebudowa trwała 15 lat. W tym okresie krótki chór przedłużono o 30 metrów, przez co powiększył się on z 3 do 10 przęseł, uzyskując postać jaką znamy obecnie. Pomimo tego, że przez 50 lat doszło w sztuce budowania katedr do poważnych zmian technologicznych, architekci zachowali stary styl i dobudówkę wykonano dawnymi metodami. Dlatego o zmianie świadczy wyłącznie dość niezwykłe, prostokątne zakończenie prezbiterium, które pierwotnie od wschodu miało półkolisty kształt i kończyło się arkadami oraz półkolistym obejściem. Skutkiem zastosowania tego rozwiązania jest górująca nad trzema łukami lancetowymi 9-metrowej średnicy rozeta z witrażami. Następne lata minęły pod znakiem prac wykończeniowych. Konsekracja nowej, całkowicie już gotyckiej świątyni miała miejsce około 1235 roku.
Mimo formalnego zakończenia budowy katedry, w następnych stuleciach jej wygląd ulegał pewnym modyfikacjom. W XIV wieku pomiędzy przyporami zbudowano 27 kaplic. W 1772 r. przerobiono środkowy portal podwyższając drzwi, aby podczas procesji łatwiej można było przenosić baldachim. Z kolei w 1793 r. w atmosferze terroru rewolucji francuskiej owładnięty antychrześcijańskimi nastrojami motłoch zdemolował świątynię, niszcząc m.in. część wspaniałych rzeźb zdobiących portale. W konsekwencji postępującej dewastacji katedry pojawiła się konieczność jej kompleksowej renowacji. Prace renowacyjne rozpoczęto w 1853 r., zaś kierownictwo nad nimi powierzono architektowi Emilowi Boeswillwaldowi.
W trakcie prac rekonstrukcyjnych w 1870 r. doszło do ogromnej eksplozji w pobliskiej prochowni. Poważnemu uszkodzeniu uległy wówczas wszystkie witraże. Wyrzucone z okien kawałki szkła po wschodniej stronie udało się zebrać, dzięki czemu udało się odtworzyć witraże w całości. Niestety, nie udało się tego dokonać w przypadku rozety z północnego portalu – połowa z nich uległa zniszczeniu bezpowrotnie. Także całkowitemu zniszczeniu uległy witraże w kaplicach pomiędzy przyporami. Na szczęście I wojna światowa łaskawie obeszła się z piękną katedrą nie powodując w niej żadnych zniszczeń. Także podczas II wojny światowej katedra nie doznała uszczerbku. Dzięki interwencji opata Roberta Lavarte u niemieckiego dowódcy garnizonu Laon z okolic świątyni usunięto wszystko, co nadawało się do zbombardowania. W ten sposób brytyjskie lotnictwo straciło pretekst, aby tę wyjątkową dla cywilizacji zachodniej budowlę zrównać z ziemią, jak uczyniono to 14 lutego 1944 roku z opactwem na Monte Cassino.
Chociaż spośród średniowiecznych katedr największą sławą cieszy się paryska katedra Notre Dame (zbudowana zasadniczo w latach 1163-1182), a po niej katedry w Reims (uznawana za najwspanialszą gotycką świątynię) i Amiens, to jednak reprezentująca tzw. gotyk pierwotny katedra w Laon nie wiele im ustępuje. Jako jedna z najstarszych gotyckich świątyń wywarła duży wpływ na liczne późniejsze czy nawet częściowo równolegle wznoszone budowle gotyckie. Była ona nie tylko inspiracją dla budowniczych takich gotyckich katedr jak w Magdeburgu, czy w Limburgu ale też w Chartres, Lozannie, Reims, Dijon, a nawet w Paryżu.
Budowla nie z tego świata
Oglądając tę wspaniałą budowlę z zewnątrz dostrzegamy pięć z siedmiu pierwotnie przewidzianych wież, majestatycznie dominujących nad korpusem świątyni. Dwie smukłe, ażurowe konstrukcje wieńczą zachodnią fasadę katedry oraz po jednej południową i północną fasadę transeptu. Z kolei za nimi, nieco w głębi, ukrywa się ciężkawa w formie i dużo niższa wieża wieńcząca skrzyżowanie nawy poprzecznej z nawą główną i prezbiterium (chórem). Wspaniałe obie wieże zachodniej fasady ozdobione są posągami spoglądających w dół naturalnej wielkości wołów. Musiało to być czymś niezwykłym skoro naszkicował je w 1235 r. w swoim podręczniku dla artystów architekt z Cambrai, Villard de Honnencourt. Nie wiadomo dlaczego je tam umieszczono – może być to wyraz wdzięczności zwierzętom, które miały bezsporny udział we wzniesieniu tej wspaniałej budowli. Może to mieć też związek z legendą, która głosi, że gdy padł z wyczerpania jeden z wołów transportujących na szczyt wzgórza budulec, został zastąpiony przez innego, który się cudownie ukazał.
Początkowo, pełni zachwytu widokiem efektownych wież całkowicie nie dostrzegamy zadziwiającej konstrukcji budowli i licznych detali architektonicznych. Dopiero po chwili dostrzegamy podpierające nawy łuki oporowe oraz wbudowane pomiędzy nie kaplice, a także okna, galerie, posągi, gzymsy oraz bogactwo detali, z których każdy jest piękny i użyteczny. Ogromne wrażenie, niczym brama do raju, robią na nas potrójne drzwi wejściowe. Są one stosunkowo niewielkie poprzedza je jednak wspaniała, przykryta efektownym okapem archiwolta wypełniona szpalerem starannie wyrzeźbionych biblijnych postaci, które zapraszają nas do wnętrza. Rozdzielający drzwi filar, będący jednocześnie posągiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus nie pozostawia żadnych wątpliwości, co do tego, że wchodzimy do Domu Bożego.
Wchodzącego do wnętrza świątyni, zwłaszcza kogoś, kto oglądał inne gotyckie kolosy, może zaskakiwać niższa niżby można było się spodziewać, bo zaledwie 24-metrowa wysokość nawy głównej, z czym wiąże się brak charakterystycznego np. dla katedr w Reims (wysokość wnętrza 38 m) i Beauvais (48 m) wrażenia – jak zgrabnie ujął to Jan Białostocki (s. 172) „wysysającej ku górze przepaści przestrzeni”. Mimo to ogrom zamkniętej sklepieniem i ścianami przestrzeni budzi nasz respekt i podziw dla budowniczych katedry w Laon. Początkowo odnosimy wrażenie, że świątynia jest jeszcze wyższa. Dzieje się to za sprawą cylindrycznych filarów najniższej kondygnacji, których regularność wizualnie podwyższa wnętrze budowli.
Dopiero po wejściu do środka w pełni dostrzegamy, że jest to trójnawowa świątynia z potrójną nawą poprzeczną. Nawa główna ciągnie się na długości 11 przęseł, z których każde – z wyjątkiem pierwszego – jest przykryte sześciodzielnym sklepieniem. Na poziomie parteru ogromne łuki oddzielają nawę główną od bocznych. Już pobieżny rzut oka na ściany pozwala wyróżnić cztery różnej wysokości kondygnacje. Najniżej są tzw. wielkie arkady wspierające się na masywnych, jakby nie pasujących do lekkiego wnętrza świątyni, cylindrycznych filarach. Za ich sprawą wydaje się, że właściwa konstrukcja katedry zaczyna się jedną kondygnację nad ziemią. Część filarów jest wyraźnie mocniejsza – dźwigają one pięć ostrołuków wspierających się na kwadratowych kapitelach. Słabsze filary zwieńczone są ośmiokątnymi kapitelami, na których wspierają się trzy ostrołuki idące ze sklepienia nawy. Dwa ostatnie silne filary nawy głównej, które poprzedzają skrzyżowanie z transeptem składają się z masywnej okrągłej kolumny otoczonej pięcioma wzmacniającymi ją mniejszymi kolumienkami.
Drugie piętro nawy stanowi rząd podwójnych okien ciągnących się na całej długości obu ścian. Kryją się za nimi dobrze oświetlone i przestronne krużganki. Powyżej dostrzegamy rząd stosunkowo niewielkich zaślepionych trójarkadowych okien, które tworzą trzecie piętro świątyni. Są to tzw. triforia, które skrywają belki dachu. Wreszcie, na samej górze znajduje się czwarty poziom składający się z wysokich prostych okien. Jest to tzw. przezrocze, u podstawy którego zaczyna się już konstrukcja sklepienia. To jest przyczyną stosunkowo niskiej, bo sięgającej 24 metrów wysokości nawy głównej. Od północnej i południowej strony nawę centralną flankują przykryte czwórdzielnymi sklepieniami nawy boczne.
Nawa główna kończy się w centralnej części katedry nawą poprzeczną, która jest podobnej wysokości. Zbudowany pomiędzy 1170 a 1185 r. transept uderza swoim ogromem. Długi na 54 i szeroki na 22 metry, oflankowany szerokimi nawami bocznymi, jawi się nam niczym drugi, zorientowany poprzecznie kościół wzniesiony wewnątrz głównego budynku. Każde z dwóch ramion transeptu zakończonych dwiema apsydami, składa się z czterech przęseł.
Na skrzyżowaniu transeptu z nawą główną i prezbiterium wzniesiono wspomnianą wcześniej wieżę w stylu anglo-normandzkim. Jest pusta w środku, dlatego wysokość wnętrza świątyni w tym miejscu przekracza 30 metrów. W bazie wieży nad ostrołukami znajdują się zaślepione triforia, co jest wyraźnym nawiązaniem do konstrukcji i estetyki ścian nawy głównej. Wykorzystując kwadratową podstawę wieży, architekci stworzyli kompozycję triforiów z ośmioma dużymi arkadami, umieszczając po dwa triforia na każdym boku. Powyżej triforiów widzimy osiem okien, również po dwa w każdej ścianie wieży. Jako że jest pozbawiona walorów estetycznych jej jedynym zadaniem jest napełnienie wnętrza katedry światłem. Z tego powodu określa się tę wieżę mianem latarni. Za transeptem ciągnie się długie, dziesięcioprzęsłowe, trójnawowe prezbiterium, które jest architektonicznym przedłużeniem nawy głównej z jej nawami bocznymi.
Podziwiając wnętrze katedry naszą uwagę przyciągają charakterystyczne dla tego typu budowli filary wiązkowe. Co ciekawe, wszystkie stykają się ze ścianami wyłącznie poprzez pierścienie. Jednak filary nie są identyczne. Tam, gdzie stykają się z żebrami mają po pięć służek, zaś naprzemiennie pomiędzy nimi znajdują się filary z trzema służkami. Wyraźnie widoczne są przestrzenie pomiędzy filarami a służkami. Zimą w szczelinach istniejących pomiędzy służkami znajduje schronienie tysiące nietoperzy.
Wertykalizm wnętrza i charakterystyczny dla gotyku las filarów sprawiają, że świątynia wydaje się być jedną harmonijną, ale jednocześnie – jak to trafnie ujął J. Białostocki (s.174) – „naładowaną dynamiką” całością. Jednakże ta sugestywna regularność świątyni jest pozorna, ponieważ ściany nie zostały zbudowane w tym samym porządku. Wrażenie regularności jest wywołane przez dobór typowego dla Francji kamiennego sklepienia. Sześciodzielne sklepienia nawy głównej na planie prostokąta przechodzą w mniejsze sklepienia na planie kwadratu w nawach bocznych. Nad transeptem widać czterołukowe sklepienie. Dostrzegamy tam nietypowe dla gotyku łuki półkoliste, co nie jest błędem czy wynikiem zmiany planów, lecz w pełni świadomym, powodowanym osobistymi upodobaniami, wyborem architekta.
Najbliższa ideału
Patrząc na katedrę w Laon z pewnego dystansu, widzimy że zbliża się ona do ideału katedry z wieloma wieżami, choć w tym przypadku zdołano ich wznieść tylko (a może aż) pięć. Mimo to wystarczyło kilka lat, aby zyskały one sławę nawet poza Ile-de-France. Dwie, nieukończone wieże od wschodu flankujące portale północny i południowy sięgają niższych kondygnacji budynku.
Ciekawe – i jest to czymś nietypowym – że większość skały przeznaczonej do budowy katedry wydobyto ze wzgórza, na którym ją wzniesiono. Świadczą o tym znajdujące się wewnątrz góry wyrobiska, z których wiele możemy zwiedzić. Tunele są szerokie, a w niektórych miejscach widać nawet wyryte dłutami ślady. Można powiedzieć, że ze względu na źródło pochodzenia budulca zarówno katedra jak i góra stanowią integralną całość.
Nawet po upływie 800 lat od wzniesienia, oglądając katedrę w Laon odnosimy wrażenie jakbyśmy mieli do czynienia z budowlą nie z tego świata. „W tym fantastycznym świecie nie ma jednak nic z fantastyki irracjonalnego ornamentu czy niepokoju romańskiej rzeźby. Dynamika i świat nierzeczywisty ujęte są w karby matematycznie jasnego, logicznego ładu. W każdej epoce sztuki chrześcijańskiej kościół był obrazem raju – Civitas Dei; ale zawsze innymi środkami osiągano ten cel. W dobie rozkwitu scholastyki, odrodzenia platonizmu, (…) w dobie wiary w boski charakter światła i miary – katedra stała się obrazem świętego miasta” (J. Białostocki, s. 176). Katedra w Laon idealnie pasuje do powyższego opisu, będąc materialnym urzeczywistnieniem ducha chrześcijaństwa.
Wymiary katedry Notre Dame w Laon:
Długość: 110,50 m
Szerokość: 30,65 m
Wysokość nawy głównej: 24 m
Długość transeptu: 54 m
Szerokość transeptu: 22 m
Wysokość wieży-latarnii: 42 m
Wysokość wież zachodniej fasady: 56 m
Wysokość wieży fasady północnej: 56 m
Wysokość wieży fasady południowej: 60,5 m