Jako kuriozum media potraktowały niedawno informację o nominowaniu do tegorocznej pokojowej Nagrody Nobla Władimira Putina. Jest to jednak całkowicie nieuzasadniona reakcja, ponieważ, zważywszy na kryteria, jakimi od około dwóch dekad kieruje się komitet noblowski m.in. przyznając pokojową Nagrodę Nobla politycznym awanturnikom po to, aby przestali się awanturować, prezydent Rosji jak mało kto zasłużył na tę nagrodę.
Władimir Putin zasłużył na pokojową Nagrodę Nobla z kilku względów. Przede wszystkim zakończył wojnę w Czeczenii i zaprowadził w tym kraju pokój, wybijając buntujących się Czeczenów. Z kolei w ubiegłym roku powstrzymał interwencję zbrojną państw zachodnich w Syrii, znacznie ograniczając możliwości działania islamskich ekstremistów w tym kraju, przez co przyczynił się do poprawy sytuacji mieszkających w tym kraju chrześcijan. Jednak Władimir Putin zasłużył na Nagrodę Nobla przede wszystkim dlatego, że opracował nowatorski patent na przeprowadzenie skutecznej interwencji zbrojnej bez jednego wystrzału. Jeśli uda mu się dokonać aneksji Krymu bez jednego wystrzału to będzie naprawdę coś. Wprawdzie miał jedną wpadkę w 2008 r. wysyłając wojska do Gruzji, ale przecież nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – w końcu i tam ustanowił trwały pokój odrywając od Gruzji Abchazję i Południową Osetię, przez co likwidował tlące się w tym regionie od dziesięcioleci zarzewia konfliktów.
Można mu oczywiście zarzucić, że interwencją militarną na Krymie postawił świat na krawędzi III wojny światowej, ale jeśli wygra ją bez jednego wystrzału – a jak można oceniać dotychczasową postawę Zachodu, jest to jak najbardziej realne – to tym bardziej taka nagroda będzie mu się należała. Poza tym, jak zapewniał ostatnio minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, na Krymie nie ma żadnych wojsk rosyjskich poza tymi, których obecność jest przewidziana umowami pomiędzy Rosją a Ukrainą. – Moskwa nie może wydawać rozkazów oddziałom samoobrony na Krymie – odpowiedział rosyjski minister na „insynuację” dziennikarza jakoby Kreml wysłał swoje wojska na Półwysep Krymski.
I rzeczywiście. Wprawdzie telewizje pokazują jakichś profesjonalnie umundurowanych ludzi, którzy wyglądają jak żołnierze, ale nie posiadają oni żadnych oznaczeń, więc formalnie nic nie można Rosji zarzucić. Wprawdzie mówią po rosyjsku, ale na obszarze postsowieckim jest to bardzo popularny język. Formalnie mogą to być członkowie lokalnej samoobrony, a może jest to spektakl zorganizowany przez lokalne grupy rekonstrukcyjne. Zastanawiające, że nie ma żadnego problemu z filmowaniem tych „nieżołnierzy” wyglądających jak żołnierze, za co np. w Czeczenii można było stracić życie. No, ale przecież niech świat zobaczy, że Rosja nie ma nic wspólnego z tym, co dzieje się na Krymie.
Co więcej, jak można wnosić z wypowiedzi rosyjskich dyplomatów, to Zachód destabilizuje sytuację na Ukrainie wspierając puczystów w Kijowie, którzy obalili demokratycznie wybranego prezydenta Wiktora Janukowycza. Siergiej Ławrow bez ogródek stwierdził, że Zachód, popierając obecne ukraińskiej władze, popiera tym samym łamanie prawa, zaś Rosja chce tylko realizacji wypracowanego przez ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Polski porozumienia, jakie Wiktor Janukowycz zawarł z opozycją. Jest to dyplomatyczny majstersztyk. Nobel dla Putina!
Jeśli pokojową Nagrodę Nobla dostał prezydent USA Barrack Obama tylko za to, że jako pierwszy murzyn objął najwyższy urząd w państwie, to dlaczego miałby jej nie otrzymać Putin? Zresztą, bieg wypadków pokazuje, że jednak i Obamie ta nagroda się należała. Wprawdzie oficjalnie dostał ją za „nadzwyczajne wysiłki na rzecz wzmocnienia międzynarodowej dyplomacji i współpracy między narodami” w chwili, kiedy jeszcze nic w tym kierunku nie zrobił, jednak swoimi działaniami (a właściwie ich brakiem) w kontekście kryzysu krymskiego całkowicie spełnił pokładane w nim nadzieje. Może i dobrze, że nic nie robi, bo jeszcze swoją głupotą i mającym źródło w jego lewackich poglądach brakiem realizmu rzeczywiście wywołałby III wojnę światową.
Dziwne tylko, że w 1939 r. do pokojowej Nagrody Nobla nie został nominowany kanclerz Trzeciej Rzeszy Adolf Hitler za pokojowy anschluss Austrii i rozwiązanie kryzysu sudeckiego. Jest to jedyna rzecz, jaka nie wpisuje się w praktykę działania komitetu Noblowskiego, który hojnie nagradza za czarny kolor skóry, lewicowe poglądy, bycie zboczeńcem, namawianie do zabijania dzieci poczętych czy też w ramach zachęty na poczet przyszłych zasług dla pokoju. Może chodziło o to, aby związać ręce Władimirowi Putinowi, czyniąc go zakładnikiem tej nagrody. Ale Putin jak to Putin, weźmie nagrodę i dalej będzie walczyć o pokój na Krymie, wprawdzie na swój sposób, ale jednak, tak jak Hitler w 1939 r. wysyłając swoje wojska do Polski. Przecież on też walczył o pokój. Tylko my, w przeciwieństwie do Ukraińców, stawiliśmy Niemcom czoła.
Jeśli chodzi o kontrowersje wokół kryteriów branych pod uwagę przez komitet noblowski przy przyznawaniu Nagrody Nobla, to ich źródłem jest całkowite odejście od chrześcijańskich wartości na rzecz relatywizmu moralnego. W takiej sytuacji lewacki nikczemnik równy jest papieżowi.
« poprzednia | następna » |
---|