Dewianci seksualni mogą „czuć się bezpiecznie” na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, ale muszą „zostawić nasze dzieci w spokoju” – ostrzegł w piątek prezydent Rosji Władimir Putin. Odniósł się w ten sposób do powtarzających się ataków ze strony homoseksualnego lobby pod adresem rosyjskich władz, które w ubiegłym roku wprowadziły zakaz publicznego propagowania wynaturzonych zachowań seksualnych wśród nieletnich.
Prezydent Rosji Władimir Putin, powołując się na dobro dzieci i młodzieży, nie zamierza ulec presji homoseksualnej międzynarodówki, zapowiadając, że nie zezwoli na publiczną propagandę dewiacyjnych zachowań podczas rozpoczynających się 7 lutego Zimowych Igrzysk Olimpijskich. – Nie zakazujemy niczego i nikogo nie będziemy łapać. Nasze prawo nie nakazuje pociągania do odpowiedzialności za tego rodzaju relacje, w przeciwieństwie do tego jak stanowią przepisy w innych krajach – powiedział Putin podczas piątkowej wizyty w Soczi. Zapewniając, że dewianci seksualni mogą w Rosji „czuć się bezpieczni i wolni” jednocześnie ostrzegł ich, aby „zostawili nasze dzieci w spokoju”.
Rosyjskie prawodawstwo i jednoznacznie negatywny stosunek władz Rosji do propagandy homoseksualnej wywołały wściekłość homoseksualnych aktywistów w kontekście przygotowań do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2014 roku. Jest to o tyle absurdalne, że sprawa ta nie ma nic a nic wspólnego ze sportem, poza tym, że niektórzy ze sportowców mają czelność publicznie przyznawać się, że są seksualnymi zboczeńcami.
W czerwcu ub. roku rosyjski prezydent podpisał przyjętą przez parlament ustawę zakazującą propagowanie informacji dotyczących homoseksualizmu wśród dzieci i młodzieży. Od tej pory nielegalne jest szerzenie w Rosji jakichkolwiek skierowanych do osób nieletnich informacji na temat lesbijek, pederastów, biseksualistów i transseksualistów.
W odpowiedzi na ataki światopoglądowych dywersantów Putin stwierdził trzeźwo, że ustawa nie jest atakiem na osoby zdezorientowane seksualnie, ale jej celem jest ochrona najmłodszego pokolenia Rosjan. – Mówimy o ochronie dzieci przed pewnym przekazem informacyjnym – powiedział Putin.
Aktywiści homoseksualni twierdzą, że prawo jest wymierzone przeciwko nim i zagrozili oprotestowaniem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w celu wsparcia dewiantów homoseksualnych. Liczyli tutaj na wsparcie ze strony Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Jednak ku ich zaskoczeniu MKOl wyjaśnił we wrześniu ub. roku, że zakaz propagandy homoseksualnej nie jest sprzeczny z jego polityką. „Igrzyska same w sobie powinny być otwarte dla wszystkich, wolne od dyskryminacji, a odnosi się to do widzów, mediów, oficjeli, no i oczywiście sportowców. Będziemy się przeciwstawiać w największym stopniu jakimkolwiek działaniom, które mogłyby podważać tę zasadę. W tym celu MKOl otrzymał zapewnienia od władz Rosji najwyższego szczebla, że przepisy te nie wpłyną na uczestniczących czy biorących udział w igrzyskach” – oświadczyły władze MKOl.
Nadzieje dewiantów na ewentualne ustępstwa ze strony władz Rosji rozwiał wcześniej minister sportu Witalij Mutko twierdząc, że konstytucja tego kraju chroni obywateli, aby mogli żyć w sposób, w jaki im się podoba, jednak zarówno sportowcy, jak i wszelkie organizacje muszą respektować suwerenność Rosji. – Intencją tego prawa nie jest pozbawianie praw ludzi jakiejkolwiek religii, rasy czy orientacji seksualnej, ale zakaz promowania nietradycyjnych relacji wśród młodego pokolenia. (…) wszyscy sportowcy i organizacje mogą być spokojni – ich prawa będą chronione (...), ale oczywiście trzeba przestrzegać praw kraju, w którym się znajdujemy – powiedział Mutko na zorganizowanej w sierpniu ub. roku konferencji prasowej.
W miniony czwartek Putin ponownie zapewnił, że „Igrzyska odbędą się w pełnej zgodności z Kartą Olimpijską, bez jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na jakiekolwiek cechy". Rosyjskie władze zapewniły, że oczywiście pozwolą na protesty w trakcie Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, które będą mogły być organizowane w specjalnej strefie, gdzie będą obowiązywały zaostrzone środki bezpieczeństwa.
« poprzednia | następna » |
---|