Z pewnością coś drgnęło. Jednak pod skorupą medialnej manipulacji i rządowej propagandy wrze lawa. Sobotni marsz pod – jak określił to jeden z prezydenckich ministrów – „faszystowsko” brzmiącym hasłem „Obudź się Polsko” (ileż złej woli i bezczelności trzeba mieć, żeby coś tak obraźliwego powiedzieć wobec osób, których jedyną zbrodnią jest to, że kochają Polskę do szaleństwa) bez cienia wątpliwości pokazuje, że skorupa zaczyna pękać.
Bez wątpienia przeciwko złodziejskim, degradującym Polskę i człowieka w ogóle rządom koalicji PO-PSL, wspieranej po cichu przez Palikota, zjednoczyło się kilkadziesiąt organizacji na czele z „Solidarnością” i środowiskiem zintegrowanym wokół założyciela „Radia Maryja” i TV „Trwam”, Ojca dr. Tadeusza Rydzyka. Platfusy i arbuzy robią dobrą minę do złej gry, ale w gruncie rzeczy, jak słyszę to po rozmowach w autobusach, metrze i knajpach, marsz „Obudź się Polsko” zrobił wrażenie nawet na lemingach (młodych, wykształconych, prymitywnych, wulgarnych, płytkich, egoistycznych, chciwych, głosujących na PO lub Ruch Palikota).
Ale jest też i druga strona medalu. Zbigniew Ziobro, a także środowiska konserwatywne i nacjonalistyczne, miały jednak rację – prowadzone przez Jarosława Kaczyńskiego Prawo i Sprawiedliwość nie ma szans na samodzielne przejęcie władzy. Nawet po prawej stronie sceny politycznej Jarosław Kaczyński uchodzi za polityka wprawdzie inteligentnego, jednak nieskutecznego w pozyskiwaniu nowych zwolenników, a przede wszystkim pozbawionego wyrazistej formacji ideowej i dziwnie destrukcyjnego w najważniejszych działaniach politycznych. A i elektorat kultowy jest zbyt mały. Gdy Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało demonstrację przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego przyszło zaledwie 3 tysiące osób, zaś w sobotę, gdzie sprzeciw wobec podniesienia wieku emerytalnego był jednym z głównych motywów, przyszło sto razy więcej osób. Jesteśmy jednak skazani na współdziałanie, bo jest nas po prostu za mało.
I jeszcze jeden ważny wniosek – bez „Solidarności” (zresztą w każdym wymiarze) nie damy rady. I nie ma co się czepiać, że na płaszczyźnie gospodarczej jest lewicowa (wcale nie jestem co do tego przekonany, chociaż jestem zwolennikiem Miltona Friedmana), bo jest to ruch z gruntu narodowo-patriotyczny i katolicki. A w przypominaniu tego, że to gospodarka jest dla człowieka, a nie człowiek dla gospodarki nie ma nic lewicowego.
Przy okazji przypominam, że za 40 dni mamy 11 listopada i wszyscy, którzy poważnie traktujemy hasło „Bóg – Honor – Ojczyzna” już powinni zwierać szeregi. Wreszcie można będzie pokazać – może nawet w jeszcze większym stopniu niż rok temu – rujnującym Polskę zdrajcom i konfidentom na pasku Moskwy i Berlina, gdzie ich miejsce. Jako hasło listopadowego Marszu Niepodległości proponuję „Wyrwać chwasty!”.
« poprzednia | następna » |
---|