Amerykańska Izba Reprezentantów skarciła prezydenta Baracka Obamę za wysłanie sił zbrojnych USA do Libii bez uprzedniej zgody Kongresu. W uchwalonej w piątek 268 głosami przeciwko 145 rezolucji, czytamy, że prezydent nie przedstawił „ważnych powodów”, które uzasadniałyby militarne zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w operacji „Świt Odysei”. Skrytykowano też Obamę za zignorowanie konstytucyjnego prawa Kongresu do wypowiadania wojny. Ponadto zażądano od niego, aby w ciągu 14 dni przedstawił szczegółowe informacje na temat skali i kosztów interwencji w Libii.
Złożona z USA, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanady i Włoch koalicja rozpoczęła 19 marca br. operację zbrojną „Świt Odysei”, której celem była „ochrona ludności cywilnej” przed atakami wojsk Muammara Kadafiego. Podstawą prawną do interwencji w Libii jest rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ zezwalająca na użycie siły w celu „obrony ludności cywilnej”.
[komentarz retorsyjny]
Podobnie jak wszystko, co robią zachodnie elity, tak i to z czym mamy do czynienia w Libii jest obrośnięte grubą warstwą kłamstwa i manipulacji.
Po pierwsze – nie jest to ani misja stabilizacyjna ani operacja pokojowa ani „obrona ludności cywilnej”, lecz zwyczajna agresja na suwerenny kraj. Jej celem nie jest „obrona ludności cywilnej”, lecz narzucenie Libii uległego wobec zachodniego establishmentu rządu i rozkładającej państwo i naród fasadowej demokracji.
Po drugie – siły wierne Muammarowi Kadafiemu nie walczą z cywilami, lecz z uzbrojonymi i szkolonymi przez zachodnich „ekspertów” buntownikami.
Po trzecie – tzw. społeczność międzynarodowa zaatakowała siły zbrojne suwerennego państwa, które w obliczu rebelii stanęły w obronie legalnego, uznawanego dotąd przez społeczność międzynarodową rządu, który m.in. z powodzeniem zaspokajał materialne potrzeby ludności. Libia padła ofiarą agresji ze strony państw uczestniczących w operacji o poetycko brzmiącym kryptonimie „Świt Odysei”, które uniemożliwiły legalnemu rządowi wykonywanie jego praw związanych z obroną suwerenności zewnętrznej i integralności terytorialnej. Rebelianci okazali się nie tylko buntownikami, lecz także zdrajcami, którzy ściągnęli na kraj obce siły interwencyjne. Z tego względu, zapowiadane przez Kadafiego ukaranie zdrajców śmiercią było w pełni uzasadnione i nie powinno nikogo dziwić.
Po czwarte – libijska wojna wydaje się realizacją kolejnego etapu ustanawiania „nowego światowego ładu”. Napadając na suwerenny kraj żydo-masoneria jasno daje do zrozumienia, że „kto nie z nami, ten przeciwko nam”, i że wszelki opór przeciwko budowie globalnego łagru będzie bezwzględnie łamany. Oczywiście w imię „obrony praw człowieka” i demokracji.
Po piąte – atak na Libię to zwykłe draństwo.
« poprzednia | następna » |
---|