A.D.: 3 Październik 2024    |    Dziś świętego (-ej): Rozalia, Franciszek, Konrad

Patriota.pl

Bibere humanum est, ergo bibamus!
Horacy

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Profesjonalizm kontra dyletantyzm, czyli dlaczego udało nam się Powstanie Wielkopolskie. Rzecz o generale Józefie Dowbor-Muśnickim

Drukuj PDF

Tags: Białe plamy | Dzieje narodowe

Zdecydowanie i upór Dowbora w powstrzymywaniu samosądów, aktów zemsty i zwykłych objawów przemocy, przyczyniły się do tego, iż mniejszość niemiecka, zamiast popierać bojówki i oddziały niemieckie, zachowywała coraz częściej rezerwę i postawę wyczekującą. Natomiast, w zakresie umiejętności wojskowych Dowbor wykazał się po raz kolejny wielkimi zdolnościami organizatorskimi, bowiem w ciągu kilku miesięcy (co było ewenementem na skalę prawdopodobnie europejską), wraz ze swoimi współpracownikami, oraz przy ofiarnej postawie społeczeństwa potrafił stworzyć doborowe Wojsko Wielkopolskie. Wojsko to nie tylko obroniło zdobycze powstania, ale także wsparło skutecznie Lwów w 1919 r., a potem zaliczane było do elity Wojska Polskiego, czego dowodem są walki na froncie litewsko-białoruskim, ofensywa kijowska, bohaterskie walki odwrotowe, czy też znakomite kontruderzenie znad Wieprza w sierpniu 1920 r., gdzie główną siłę uderzeniową stanowiły wielkopolskie 14 i 16 Dywizje Piechoty.

Był Polakiem pochodzącym z Kongresówki – urodził się 25 X 1867 r. w Grabowie w ziemi sandomierskiej. Większą część życia spędził poza granicami Polski, a umarł 26 X 1937 r. w okolicach Poznania, w Batorowie. Jako oficer służył w armii carskiej, m in. na Ukrainie, w północnej Rosji i na Syberii. Brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej, w zmaganiach na Dalekim Wschodzie.

Zwycięsko walczył w I wojnie światowej z wojskami austro-węgierskimi, Niemcami, Turkami i bolszewikami. O jego wysokich umiejętnościach, zwłaszcza jako wojskowego, mogli przekonać się zarówno Rosjanie, jak Niemcy, oraz Polacy.

Był jednym z trzech pierwszych wojskowych w stopniu generała broni i jednym z trzech pierwszych generałów Sztabu Generalnego, jakimi dysponowała II Rzeczpospolita u swego zarania. O zdolnościach wojskowych i poważaniu, jakim cieszył się wśród kadry oficerskiej Rosji niech świadczy fakt, iż jako jedyny Polak Dowbor ukończył w państwie carów Akademię Sztabu Generalnego z II lokatą i wyróżnieniem, i jako jedynemu Polakowi proponowano Muśnickiemu stanowisko Szefa Sztabu Generalnego w armii rosyjskiej.

Dzięki swoim przewidującym wyborom i trafnym decyzjom znacznie przyczynił się do ustalenia granic Polski międzywojennej i wniósł ogromne zasługi w stworzenie Wojska Polskiego. Jednak po jego śmierci, w kondukcie pogrzebowym wśród wielu niesionych najwyższych zagranicznych orderów i odznaczeń (m.in. rosyjskiej "Złotej Szabli", czyli Złotego Oręża Orderu św. Jerzego za waleczność, czy też angielskiego Orderu Łaźni), zabrakło jakiegokolwiek wyróżnienia polskiego.

Po I wojnie światowej odradzająca się Rzeczpospolita miała wielu wybitnych polityków i wojskowych. Wśród nich było trzech Józefów: Piłsudski, Haller i Dowbor-Muśnicki. Jednak tylko Dowbor służył, przechodząc kolejne szczeble kariery, jako zawodowy wojskowy w armii carskiej. Pozostali swoje doświadczenia zdobywali w innych warunkach. W związku z tym jego doświadczenia życiowe i sposób doboru środków zmierzających do obranego celu różnił się od pozostałych, którzy z wojskiem zetknęli się w monarchii austro-węgierskiej czy też brali udział w walkach Legionów Polskich w Wielkiej Wojnie.

Końcowym efektem tych rozbieżnych stanowisk i poglądów na styku Dowbor – Piłsudski było odsunięcie generała od czynnej służby wojskowej w 1920 r. Obaj spotkali się zaledwie kilka razy, jednak żadne z tych spotkań nie przyniosło rezultatów, jakich można by się spodziewać. Niewątpliwy konflikt, który istniał między tymi dwiema osobistościami, miał wiele przyczyn. Wśród nich można podać przede wszystkim różnice światopoglądowe i polityczne. Natomiast zarzewiem tego konfliktu był stosunek ludzi Komendanta działających w POW do istnienia I Korpusu Polskiego w Rosji. To ich działalność była przyczyną, że Dowbora nie pałał sympatią do przyszłego Naczelnika Państwa. Jak uzasadniona była ta niechęć niech chociaż poświadczą działania kpt. Ignacego Matuszewskiego, czy też przysłanego przez Piłsudskiego na szefa sztabu do Poznania ppłk. Stachiewicza. Odczucia generała względem Piłsudskiego były uzasadnione, bowiem ten, np. wysyłając Muśnickiego do Poznania w 1919 r. chciał pozbyć się popularnego nie tylko w wojsku rywala a przy okazji liczył na jego kompromitację. Dowodem na małostkowość okazaną przez Komendanta jest np. relacja Wacława Jędrzejewicza, oraz list samego Piłsudskiego z 17 stycznia 1919 r. do Kazimierza Dłuskiego. Oceniając sytuację z dzisiejszego punktu widzenia można rzec, że obaj Józefowie stali po dwóch przeciwstawnych sobie stronach i mimo chęci współdziałania ze strony generała współpraca taka nie była możliwa ze względów politycznych.

Zmysł organizatorski, talent dyplomatyczny, zdolności polityczne i wreszcie zrozumienie ducha polskiego żołnierza, jakie posiadał Dowbor, w pełni uwidoczniły się w trakcie tworzenia i umacniania I Korpusu Polskiego w Rosji. Miejsca dyslokacji poszczególnych jednostek Korpusu dowództwo rosyjskie (Stawka) celowo rozmieściło od Rosji centralnej, przez Białoruś i Ukrainę, aż po Odessę. Dopiero później Korpus formalnie, za zgodą wojskowych władz sowieckich, miał stacjonować na Białorusi, m in. wokół Bobrujska.

Wówczas to, wśród niesłychanego zamętu, rozpadającej się armii carskiej, rządów motłochu po przewrocie bolszewickim, i aresztowaniu części Naczpolu (uniknął wtedy zagłady Władysław Raczkiewicz, późniejszy Prezydent RP na Obczyźnie), braku pełnej łączności z krajem i innymi skupiskami Polaków, potrafił generał zorganizować jedyne i pierwsze po latach niewoli niezależne Wojsko Polskie, liczące w chwili największego rozwoju 30.000 żołnierzy, w tym kilka tysięcy oficerów (tzw. Legia Rycerska), a więc więcej niż wszystkie razem wzięte Brygady Legionów w Cesarstwie Austro-Węgierskim. Co więcej, wojsko to skutecznie walczyło z przeważającymi liczebnie hordami rewolucyjnymi, opanowując znaczne połacie Białorusi. Śmiało można rzec, iż teren ten stanowił oazę spokoju i bezpieczeństwa w dobie ówczesnego zamętu w państwie rosyjskim. O wartości i znaczeniu Korpusu świadczy m.in. to, iż sojusznicze (alianckie) misje wojskowe działające przy Stawce, po przewrocie bolszewickim były ochraniane właśnie przez Polaków z oddziałów Dowbora. Natomiast kunszt Muśnickiego w zakresie pertraktacji, dalekowzroczność, logika postępowania i zmysł polityczny ujawnił się, gdy I Korpusowi Polskiemu zagrozili w 1918 r. Niemcy.

Jest to temat na odrębny artykuł, tak jak i dzieje Korpusu oraz Dowborczyków, jednak warto przypomnieć, że w owym czasie na terenie Królestwa istniała Rada Regencyjna i jej właśnie podporządkował się Korpus. Jednakże, gdy Niemcy uświadomili sobie zagrożenie, jakie stwarzało dla nich niezależne, prawdziwie polskie wojsko wystosowali wówczas ultimatum, w którym zażądali rozbrojenia polskich oddziałów. Dowbor zręcznie wyprzedził termin ultimatum niemieckiego i ogłosił demobilizację Korpusu. Decyzja ta wywołała, całkiem niesłusznie, ostre ataki na osobę generała w kraju, zarówno ze strony piłsudczykowców, jak i endeków.

Generał miał wtedy do wyboru albo walczyć z Niemcami, albo przejść za Dniepr i wówczas podjąć walkę z bolszewikami, przebijając się np. do Odessy – obie te możliwości równały się zagładzie świetnych kadr Wojska Polskiego. Jednak nieliczna część żołnierzy nie pogodziła się z tą decyzją, a swoje niezadowolenie wyraziła w niecodzienny sposób, w postaci nieudanego "buntu", inspirowanego przez wysłanników POW z Królestwa, działających w imieniu Piłsudskiego. Byli to Leopold Lis-Kula i Przemysław Barthel de Weydenthal. Jednym z naiwnych żołnierzy otumanianych przez nich był m.in. Melchior Wańkowicz. Ów nieudany zamach był przyczyną późniejszych, już w II Rzeczypospolitej, nieprzyjemnych konsekwencji dla Dowbora.

Po zarządzeniu demobilizacji, na mocy umowy z generałem dowództwo niemieckie przetransportowało żołnierzy Korpusu na tereny polskie. Natomiast Muśnicki miał duże trudności w uzyskaniu zgody na przybycie do Polski. Niemcy proponowali mu nawet wyjazd na Syberię. Ostatecznie zakazali mu tylko pobytu w Warszawie. Tak więc najważniejszy cel, jaki stawiali sobie Polacy został osiągnięty: przybyli do Ojczyzny, by tu, kiedy nadejdzie potrzeba walczyć o jej wolność. O znaczeniu wówczas podjętej decyzji niech świadczy fakt, że z I Korpusy Polskiego wywodzili się m.in.: gen. Władysław Anders, gen. Wacław Iwaszkiewicz, gen. Daniel Konarzewski, gen. Jan Wroczyński, gen. Karnicki, gen. Gustaw Paszkiewicz, gen. Bohusz-Szyszko, czy też poległy na przedpolach Warszawy w sierpniu 1920 r. por. Pogonowski. Dowborczycy ponadto na równi z peowiakami brali udział w rozbrajaniu okupantów w listopadzie 1918 r.

Podkreślenia wymaga też fakt, że wspomniane przymioty charakteru oraz profesjonalizm zawodowego wojskowego Józefa Dowbor-Muśnickiego przydały się, kiedy objął on stanowisko Głównodowodzącego Wojsk Wielkopolskich. Wtedy to prócz organizacji jednostek wojskowych udało mu się zneutralizować nastroje ludności niemieckiej mieszkającej w Poznańskiem. Zdecydowanie i upór Dowbora w powstrzymywaniu samosądów, aktów zemsty i zwykłych objawów przemocy, przyczyniły się do tego, iż mniejszość niemiecka, zamiast popierać bojówki i oddziały niemieckie, zachowywała coraz częściej rezerwę i postawę wyczekującą. Natomiast, w zakresie umiejętności wojskowych Dowbor wykazał się po raz kolejny wielkimi zdolnościami organizatorskimi, bowiem w ciągu kilku miesięcy (co było ewenementem na skalę prawdopodobnie europejską), wraz ze swoimi współpracownikami, oraz przy ofiarnej postawie społeczeństwa potrafił stworzyć doborowe Wojsko Wielkopolskie. Wojsko to nie tylko obroniło zdobycze powstania, ale także wsparło skutecznie Lwów w 1919 r., a potem zaliczane było do elity Wojska Polskiego, czego dowodem są walki na froncie litewsko-białoruskim, ofensywa kijowska, bohaterskie walki odwrotowe, czy też znakomite kontruderzenie znad Wieprza w sierpniu 1920 r., gdzie główną siłę uderzeniową stanowiły wielkopolskie 14 i 16 Dywizje Piechoty.

Należy też pamiętać, że tylko z powodów politycznych, niezależnych od niego, nie udało się Dowborowi wyzwolić Pomorza łącznie z Gdańskiem (stworzył kadry dla dywizji strzelców pomorskich i pułku ułanów), a w swoich planach uwzględniał także Śląsk (sformował Pułk Strzelców Bytomskich). Tak więc, wbrew nadziejom Piłsudskiego i ludzi działających w jego imieniu, Józef Dowbor-Muśnicki w Poznaniu nie tylko nie skompromitował się, ale znalazł pełne uznanie i zrozumienie. Swoją sympatię, wdzięczność i podziw dla społeczeństwa wielkopolskiego wyraził kilkakrotnie na kartach swoich pamiętników. Uczucia te w większości przypadków były odwzajemnione przez ludzi, z którymi się stykał, mieszkając w podpoznańskim Batorowie.

Po zakończeniu walk w 1920 r. studenci uniwersytetu w Poznaniu zaproponowali generałowi funkcję Ojca Korporacji "Lechia". Wówczas to Dowbor prawdopodobnie zetknął się po raz pierwszy z polską korporacją akademicką. Propozycję oczywiście przyjął. Natomiast o uczuciach, jakie łączyły Lechitów z ich Ojcem, niech świadczy chociażby fakt, że w "Lechii" co roku z okazji imienin generała odbywał się uroczysty komersz (tak jest do dziś). Ponadto ciekawostką świadczącą o akceptacji idei korporacyjnych przez Muśnickiego oraz o jego aktywnym uczestnictwie w życiu korporacji jest to, iż nazwa majątku: Batorowo, gdzie po przejściu w stan spoczynku aż do śmierci przebywał generał, pochodzi od K! Batoria z Wilna, której Dowbor był Filistrem honoris causa.

Interesujące jest, jaka opcja polityczna była generałowi bliska: konserwatyzm, a może hasła Narodowej Demokracji? W swych wspomnieniach sam odpowiedział na to pytanie: "Uważam się za nacjonalistę i narodowca. Nie stronię od ludzi o zbliżonych przekonaniach". Jednocześnie należy pamiętać o jego zdecydowanej postawie antyrewolucyjnej i antybolszewickiej. Ponadto generał był zwolennikiem idei monarchicznej. Jego poglądy w kwestii ustroju były znane także wśród Wielkopolan. Przykładem jest sytuacja, która miała miejsce w maju 1926 r., kiedy to w Poznaniu debatowano nad pomocą legalnemu rządowi. W trakcie zebrania grupy posłów wielkopolskich zaproponowano oddanie dowództwa tworzonych wojsk Muśnickiemu. Wymagało to akceptacji wszystkich zebranych. Większość wyraziła zgodę bez żadnych warunków, jednak był pewien wyjątek. Oto jak relacjonuje te wypadki sam generał: "poseł Herz z NPR postawił kwestię zaufania do mnie w taki sposób: <my się zgodzimy na naznaczenie, jeżeli jen. Dowbor-Muśnicki oświadczy tu uroczyście, że nie użyje władzy na wprowadzenie monarchii w Polsce>". W świetle powyższego wydaje się oczywistym, o jakim ustroju generał mówił na zakończenie swych wspomnień, gdzie zwraca się do swoich współtowarzyszy tymi oto słowami: "... proszę o wybaczenie mi tego wielkiego błędu, że nie narzuciłem Polsce ustroju, który odpowiadałby naszym ideałom".

Tak więc bliskie mu były zarówno poglądy narodowe, jak i idee konserwatywne. Natomiast, jeśli chodzi o politykę to zaznaczyć trzeba, że Józef Dowbor-Muśnicki, mimo kandydowania w II Rzeczypospolitej w wyborach samorządowych, nigdy politykiem nie był i bardzo krytycznie wypowiadał się na temat tzw. działaczy partii politycznych, przerostu instytucji demokratycznych i biurokracji. Dość powiedzieć, że, jak twierdził, już w lecie 1919 r. był zwolennikiem rozwiązania Sejmu i ukrócenia "sejmowładztwa".

Zastanawiając się, jakim był człowiekiem, oraz czym "zasłużył" sobie na pozostawanie w cieniu zapomnienia, czy też warto pamiętać jakiej idei był wierny i jakie wartości starał się przekazywać swoim podkomendnym i młodszym pokoleniom, stanowczo należy stwierdzić, że Józef Dowbor-Muśnicki był w wielu sprawach wzorem do naśladowania. Jak bowiem sam powiedział "…sprzeczności życiowe już od wczesnej młodości wyrobiły we mnie zmysł krytyczny, spotęgowały sceptycyzm i zmusiły do zamknięcia się w sobie. Nigdy nie miałem skłonności do wynurzeń". Jak wobec tego potrafił dotrzeć do serc i umysłów tylu swoich żołnierzy, a później także ludzi młodego pokolenia, m.in. Lechitów? Otóż cechami charakteru, które przyciągały do generała były niewątpliwie szczery i głęboki patriotyzm, prostolinijność, wiara w Boga, życzliwość, sumienność i poczucie sprawiedliwości. Prócz tego ogromna wiedza, doświadczenie, poczucie odpowiedzialności i lojalność. Niektórych raziło jego poczucie własnej wartości, niekiedy określane nawet jako brak skromności. Prawda jest, że bywał surowy w swych sądach, stanowczy i uparty w dążeniu do celu, jednak często taka postawa wypływała z wierności przyjętych ideałów i wybieraniu w trudnych sytuacjach możliwości opartych na logicznych podstawach, a nie uleganiu, być może wzniosłym, ale jakże lekkomyślnym prądom i zamysłom.

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u