A.D.: 19 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Adolf, Leon, Tymon

Patriota.pl

Miłość jest gorzka i słodka, ale nikt nie potrafi powiedzieć,
co jest w niej słodsze, gorycz czy słodycz.
Ezra Pound

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Zbawienie czy biznes, czyli ek(o)umeniczne równanie w dół

Drukuj PDF

Tags: Tradycja w Kościele | Wiara

W związku ze zbliżającymi się świętami Zmartwychwstania Pańskiego publicyst(k)a zacnej gazety „Echo Katolickie” zauważył(a), że Wielkanoc jest świętem nie mającym stałej daty i może należałoby coś z tym zrobić (AWAW, Aby wszyscy byli jedno…, „Echo Katolickie” 14-20 kwietnia 2011 r). A dlaczego należy coś z tym zrobić? No cóż czytając artykuł należało spodziewać się, że autor(ka) podniesie kwestie natury technicznej – że ruchomy termin tych najważniejszych w naszym kalendarzu świąt po prostu komplikuje życie zwykłym ludziom, zwłaszcza jednak przedsiębiorcom.

W związku ze zbliżającymi się świętami Zmartwychwstania Pańskiego publicyst(k)a zacnej gazety „Echo Katolickie” zauważył(a), że Wielkanoc jest świętem nie mającym stałej daty i może należałoby coś z tym zrobić (AWAW, Aby wszyscy byli jedno…, „Echo Katolickie” 14-20 kwietnia 2011 r). A dlaczego należy coś z tym zrobić? No cóż czytając artykuł należało spodziewać się, że autor(ka) podniesie kwestie natury technicznej – że ruchomy termin tych najważniejszych w naszym kalendarzu świąt po prostu komplikuje życie zwykłym ludziom, zwłaszcza jednak przedsiębiorcom.

Jakby dodatkowym argumentem do rozważenia problemu jest sytuacja na terenach zamieszkanych licznie jednocześnie przez katolików i prawosławnych. Tutaj komplikacje się jakby piętrzą, bo ze względu na wprowadzenie w okcydentalnej Europie kalendarza Gregoriańskiego i pozostanie orientalnej Europy przy kalendarzu Juliańskim (chyba na złość Papieżowi, bo nowy kalendarz jest po prostu dokładniejszy) katolicy najczęściej świętują Wielkanoc w innym terminie niż prawosławni. Rzeczywiście sytuacja jest niezwykle kłopotliwa i dla wielu pracodawców jest przyczyną pewnej dezorganizacji. I z pewnością Kościół katolicki, jako instytucja znana z pragmatycznego i zdroworozsądkowego podejścia do życia znalazłby satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie z poszanowaniem tradycji i bez podważania dogmatów wiary katolickiej.

Dalsza lektura artykułu pokazuje jednak, że nie o to chodzi. „Fakt oddzielnego celebrowania pamiątki Zmartwychwstania Jezusa pokazuje jak bardzo my, chrześcijanie jesteśmy podzieleni” – czytamy w artykule. Jest to z pewnością zaskakujące „odkrycie”, tym bardziej że „fakt oddzielnego celebrowania pamiątki Zmartwychwstania Jezusa” nie pokazuje niczego poza tym, że istnieje techniczny problem wynikający z posługiwania się dwoma różnymi kalendarzami. Na pewno brak zbieżności terminów nie pokazuje „jak bardzo my, chrześcijanie jesteśmy podzieleni”, ani w niczym nie wpływa na jakość i głębię przeżywania świąt Wielkiej Nocy przez chrześcijan różnych wyznań. Przeciwnie, powszechność i powaga, z jaką chrześcijanie wszystkich wyznań podchodzą do „celebrowania pamiątki Zmartwychwstania Jezusa” pokazuje, że istnieje mocna podstawa, na której można odbudowywać jedność świata chrześcijańskiego.

W kontekście całego artykułu zacytowane zdanie wydaje się być kluczowym elementem karkołomnej tezy – rodem z intelektualnego (bo nie duchowego) dorobku zmarłego niedawno metropolity lubelskiego arcybiskupa Józefa Życińskiego, który chciał jednoczyć wszędzie i za wszelką cenę wszystkich ze wszystkimi i mieszać wszystko ze wszystkim – że wystarczy ujednolicić termin Wielkanocnych świąt, a do zjednoczenia świata chrześcijańskiego pozostanie już tylko jeden mały kroczek. Oczywiście, aby uwiarygodnić swoją karkołomną konstrukcję frazeologiczną, która ma przesłonić wyjątkową miałkość ekumenicznego przesłania artykułu autor(ka) odwołał(a) się do „niepodważalnego” autorytetu. „Ekumeniści ciągle przypominają o słowach Jezusa Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty mnie posłał (J 17,21). Podkreślają, że ustalenie jednej daty byłoby wielkim krokiem ku jedności Kościoła” – pisze AWAW, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z niedorzeczności powyższego wywodu.

Warto w tym miejscu zwrócić baczną uwagę na ostatnie zdanie zamieszczonego wyżej cytatu, który zawiera groźny fałsz. Chodzi o zwrot „krok ku jedności Kościoła”. Otóż Kościół jest jeden i nie potrzeba żadnych kroków ku jego jedności. Chodzi raczej o to, aby na jego łono powrócili wszyscy heretycy i schizmatycy. I to trzeba było napisać w kontekście potrzeby zjednoczenia świata chrześcijańskiego zamiast odwoływać się do wątpliwych „autorytetów”. Oczywiście wszyscy pragniemy jedności całego świata chrześcijańskiego. Bardzo tego potrzebujemy, zwłaszcza w obliczu ekspansji islamu oraz agresywnego ateizmu i bezprecedensowego upadku moralnego ludzkości. Ale na litość Boską, trzeba być naprawdę skrajnie naiwnym, aby wierzyć, że ujednolicenie terminu świąt Zmartwychwstania Pańskiego przyczyni się do zjednoczenia świata chrześcijańskiego. Ustalenie wspólnej daty na pewno ułatwiłoby życie wielu przedsiębiorcom i generalnie biznesowi, ale o jotę nie przybliżyłoby wszystkich chrześcijan ku jedności. Możemy Wielkanoc zrobić nawet w lipcu, ale w niczym to nie zmniejszy różnic dogmatycznych czy instytucjonalnych pomiędzy Kościołem katolickim a wspólnotami odłączonymi. Po co więc produkować takie mieszające ludziom w głowach pseudointelektualne gnioty i to jeszcze w kontekście świąt Zmartwychwstania Pańskiego?

No, chyba że sami jesteśmy – wzorem zmarłego lubelskiego metropolity i skupionego wokół „Tygodnika Powszechnego” środowiska – gotowi rozpuścić się w ekumenicznym szambie. Wtedy rzeczywiście ujednolicenie terminu świąt Wielkanocnych może być ważnym instrumentem prowadzącym ku nie tyle zjednoczeniu, co unifikacji świata chrześcijańskiego. A jest to przecież niezwykle łatwe – na początek wystarczy powrócić do kalendarza juliańskiego (na to, że cerkiew prawosławna przyjmie kalendarz gregoriański raczej nie ma co liczyć). Tylko nie o unifikację tutaj chodzi, lecz o coś znacznie więcej. Chodzi więc o to, „aby wszyscy stanowili jedno” a nie, aby wszyscy byli jednakowi – szkoda, że ten niuans jest kompletnie niewidoczny dla ekumenistów.

Z pewnością autor(ka) miał(a) dobre intencje, ale dobre intencje to nie wszystko – trzeba jeszcze myśleć i patrzeć na te ważne dla chrześcijan sprawy w świetle Prawdy. Jest to bardzo ważne, bo gra toczy się o najwyższą stawkę – Zbawienie, o czym wydają się zapominać zwolennicy „jednoczenia” za wszelką cenę.

Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.

 

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u