Pełniący za sprawą medialnej dezinformacji urząd Prezydenta RP Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o finansach publicznych. Wchodzące w życie w dniu 1 stycznia 2011 r. zmiany mają przynieść wielomiliardowe oszczędności.
Nowelizacja przewiduje m.in. obniżenie o połowę subwencji dla partii politycznych. Oficjalnie jest to kolejny krok do obniżenia deficytu budżetowego, jednak trzeba sobie porównać te dwie liczby: z jednej strony na szali mamy czterdzieści miliardów złotych (sic!), z drugiej zaś zaledwie sto milionów złotych. Chociaż PO głosi krzykliwie, że „liczy się każdy milion”, to nie zapominajmy jednocześnie o wielu dodatkowych wydatkach, jak m.in. obiecane przez Komorowskiego w kampanii wyborczej zwiększenie dopłat dla studentów.
W rzeczywistości Platformie (zdaje się, że po arabsku Al Kaida) nie chodzi i nigdy nie chodziło o zmniejszenie zadłużenia państwa, a jedynie zasianie politycznego nieładu. Jest to bardzo na rękę dysponującej poparciem zdeprawowanych mediów rządzącej partii. Aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na najnowsze sondaże, według których pomarańczowi mają już poparcie przekraczające magiczny próg 50 proc. Chodzi o zlikwidowanie wszelkiej opozycji – nie tylko istniejącej, ale także potencjalnej. Świadczy o tym choćby konflikt z koalicjantem, którym PO już się nie przejmuje, ponieważ już go nie potrzebuje.
Przejawy fascynacji stalinowsko-hitlerowską ideą partii masowej są w tym przypadku aż nadto widoczne.
Nie należy się więc, z tej perspektywy, absolutnie obawiać rzekomej dyskryminacji na tle rasowym – zwłaszcza, że w Polsce takiej nie ma – za to należy realnie obawiać się dyskryminacji na tle politycznym, której coraz więcej ludzi doświadcza. Np. przyznanie się do sympatyzowania już nie tylko z LPR-em czy Samoobroną, ale z PiS-em jest zachowaniem heroicznym, zaś ludzi, którzy odwołują się do wartości katolicko-narodowych – jak pokazała przy okazji obchodów święta niepodległości inspirowana przez „Gazetę Żydorczą” nagonka – przedstawia się jako ludzi drugiej kategorii. Nie będzie więc zamykania członków opozycji – prowadzona od żłobka indoktrynacja wsparta ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie spowoduje, że takowa nie będzie przecież istnieć. POlszewickie państwo tworzy sobie nowe, własne pokolenie „obywatelskiego człowieka” – fasadowego demokraty (faktycznie bezrozumnego ochlokraty), które będzie jego elektoratem. A na straży tego „nowego wspaniałego świata” będzie stać zawieszony na każdej ścianie zapowiedziany już przez Orwella teleekran. I tak powstanie najtańszy gułag na świecie z zadowolonymi pensjonariuszami. Zadowolonymi, ale do czasu - bo opozycja znajdzie się zawsze, o czym świadczy przykład ostatnich wydarzeń na Białorusi.
Skoncentrujmy się więc na tym, kiedy kolejny raz staniemy przed urnami, aby w przeciwieństwie do bezrozumnego motłochu (po grecku ochlos) walczyć o Państwo ludzi wolnych – rozumnych i odpowiedzialnych.
« poprzednia | następna » |
---|