Czy jestem tylko Polakiem? Regionalizm narodowy a „fartuszkowy”

piątek, 28 maja 2010 08:23 Dariusz Ratajczak
Drukuj
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

Tags: Publicystyka | Sapienti sat!

Czy nazywanie siebie np. Ślązakiem musi oznaczać sprzeciw wobec Polski i Polaków? Czym jest prawdziwa tożsamość regionalna? Czy poszczególne regiony Polski powinny mieć prawo do autonomii?

Na wstępie chciałbym postawić tezę. Tezę, której uparcie bronię i której bronić będę. Teza ta to: sama tożsamość regionalna nie jest niczym złym. Przecież Polska epopeja narodowa zaczyna się od słów "Litwo, Ojczyzno moja".

Oto jak się kształtowały narody: Na początku plemię "A" żyło na terenie "X" i jedyna wspólnota o jakiej była mowa, była wspólnotą plemienną. Następnie z konieczności obrony przed plemieniem "C" plemię "A" połączyło się z plemieniem "B". Zaczęła wytwarzać się wspólnota narodowa, która jednak nie stała w sprzeczności z poczuciem wspólnoty regionalnej. Wręcz przeciwnie - te dwie tożsamości ubogacały się na wzajem. Dlatego też kresowa tożsamość litewska, nie była niczym innym jak kwintesencją polskiego patriotyzmu. To jest klucz do zrozumienia Adama Mickiewicza.

Podobnie zresztą było z tożsamością śląską i innymi tożsamościami lokalnymi. Bohaterscy Ślązacy ginęli za Polskę, za Ojczyznę w powstaniach śląskich, i żaden z nich nie miał zamiaru w przyszłości odrywać się od Polski. Z tożsamością regionalną zaczęli walczyć dopiero masoni po rewolucji antyfrancuskiej. Wiedzieli oni, że jeżeli wyrwą z duszy Europejczyków jeden człon, to uda im się zantagonizować narody Europy i zniszczyć całą duszę europejską. Do zantagonizowania narodów i zniszczenia państw katolickich stworzono masońską odmianę nacjonalizmu, opartą na szowinizmie i wzajemnej wrogości (ITP - platforma współpracy nacjonalistów z różnych stron świata zdecydowanie przeciwstawia się takiemu modelowi nacjonalizmu).

W ten sposób udało się masonom wywołać dwie wojny światowe, czego efektem są czasy nam współczesne. Co ciekawe, w dzisiejszych czasach masońska Unia Europejska znowu popiera tożsamość, którą nazywa "regionalną", jednakże nie jest to prawdziwa naturalna tożsamość. Tożsamość regionalna w Unii Europejskiej stoi w sprzeczności z tożsamością narodową! Jest więc całkowitym zaprzeczeniem prawdziwej tożsamości regionalnej. Masoni podkreślają ową pseudotożsamość w celu wyniszczenia resztek tożsamości narodowej w narodach Europy i w celu ostatecznej rozprawy z Cywilizacją Łacińską. W ten sposób toczy się wojna o dusze Europejczyków.

Z autonomią sprawa też nie jest tak prosta jakby się z wierzchu wydawało. Autonomia sama w sobie nie jest niczym złym (to jest kolejna teza, której zacięcie bronię). Państwo epoki "przedmasońskiej" było państwem wolnościowym, złożonym z autonomicznych terytoriów, poddanych monarsze. Sprawa rozbija się o kompetencje władców lokalnych, którym w normalnych warunkach nawet nie przychodzi do głowy oderwanie się od organizmu państwowego. Model autonomiczny jest modelem bardzo skutecznym, i oszczędnym. To regiony same decydują na co będą wydawać wypracowane przez siebie pieniądze. Dzięki temu np. w interesie księcia panującego w danym regionie jest utrzymanie większej i lepszej armii, mniejszej i tańszej administracji, lepszego sądownictwa, skuteczniejszej policji i tak dalej. Oczywiście i sprawę autonomii masoni potrafili wykorzystać przeciwko narodom Europy. Autonomia w rozumieniu "fartuszkowych" jest oderwaniem danego terytorium od państwa, na dodatek przy wewnętrznym zantagonizowaniu i rozbiciu narodu.

Ja wiem jedno - nie bez powodu w naszych spisach powszechnych jest tylko jedna rubryka: "narodowość". Ja z racji pochodzenia mojej rodziny, wpisuję w tejże rubryce "Kresowa". A moim pragnieniem jest powrót Kresów Wschodnich do Polski, a nie podział naszej Ojczyzny.