Pojednanie z katem nad głowami ofiar. Zapalmy świeczkę – podziękujmy naszym oprawcom

niedziela, 16 maja 2010 21:46 Krzysztof Niewola
Drukuj
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

Tags: Publicystyka | Sapienti sat!

miszaLansowane ostatnio przez środowisko „Gazety Wyborczej” pojednanie polsko-rosyjskie jest obłudną manipulacją i zwyczajną kpiną tak z polskiego, ak i rosyjskiego narodu. Uczestniczące w tej propagandowej kampanii osoby kreowane na moralne autorytety są albo obłudnymi manipulatorami albo użytecznymi idiotami wykorzystywanymi przez rosyjskie służby do manipulacji polskim społeczeństwem.

W świetle tej propagandy należy postawić kluczowe pytania. Czy ostanie wydarzenia stwarzają racjonalne przesłanki pozwalające nam wierzyć lub choćby mieć nadzieję, że w stosunku do Polski Rosja zmieniła swoją geopolityczną strategię? Czy gesty rosyjskich przywódców i nawet najszczersze wyrazy sympatii ubezwłasnowolnionego rosyjskiego społeczeństwa są wyrazem nowego kursu rosyjskiej polityki zagranicznej? Czy w momencie, kiedy pojawia się coraz więcej niejasności i prób mataczenia przy wyjaśnianiu przyczyn Smoleńskiej katastrofy mamy bezgranicznie zaufać Rosji? Czy Rosja zaprzestała prowadzenia w stosunku do Polski swojej imperialnej polityki, której wyrazem jest m.in. zmuszanie nas do podpisania wiążącego z nią niekorzystnego, długoterminowego kontraktu gazowego? Czy pomimo nic nie kosztujących gestów Rosja zaprzestała budowy rurociągu na dnie Bałtyku, który pozwoli Rosji szantażować Polskę wizją odcięcia dostaw rosyjskiego gazu?

propaCoraz więcej faktów zdaje się świadczyć, że oprócz kolejnej daniny polskiej krwi pod Smoleńskiem i propagandowych gestów ze strony Rosji, w stosunkach polsko-rosyjskich niewiele się zmieniło. Nawet przekazane ostatnio przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa dokumenty katyńskie, według historyków IPN nie wnoszą nic nowego, gdyż ich treść była już uprzednio znana polskim badaczom tej potwornej zbrodni.

Polska i Rosja potrzebują pojednania, a nie taniej propagandy, jak chciałaby „Gazeta Wyborcza” i skupione wokół niej środowisko. Jednak prawdziwe pojednanie naszych narodów może się dokonać na trwałym i solidnym fundamencie prawdy historycznej, a ta niestety jest dalej zakłamywana.

Nawoływanie samozwańczych „autorytetów” do zapalania świeczek na grobach żołnierzy radzieckich w rocznicę zakończenia II Wojny Światowej w Europie jako gestu pojednania naszych narodów świadczy o zniewoleniu tych ludzi rażącą ignorancją. Wydają się oni nie zauważać tego, że właśnie tego dnia przypieczętowano oddanie Polski w ręce jej nowego okupanta. Polska nie został wyzwolona przez Armię Czerwoną, ale przez nią podbita i okupowana aż do 1992 r., kiedy to oddziały rosyjskie wycofały się z Polski. Jednak na straży rosyjskich interesów nad Wisłą okupanci pozostawili swoją liczną i wpływową agenturę.

gprawdaZarówno Władimir Putin, jak i Dmitrij Miedwiediew nie chcą przyjąć do wiadomości, że gdyby nie traktat Ribbentrop - Mołotow, najprawdopodobniej nie doszłoby do wybuchu II Wojny Światowej. Gdyby nie dostawy strategicznych surowców z sowieckiej Rosji niemiecka machina wojenna zatrzymałaby się po kilku miesiącach. Za przykład niech posłużą tu choćby dostawy rosyjskiego paliwa dla Niemiec, które do czerwca 1941 r. w 80 proc. pokrywały zapotrzebowanie Wehrmachtu i całej niemieckiej gospodarki. Oczywiste jest więc, że sowiecka Rosja na równi z Niemcami jest współodpowiedzialna za wszelkie ofiary i nieszczęścia II Wojny Światowej.

Propaganda „Wyborczej” zmusza nas również do postawienia ważnych dla nas pytań o odpowiedzialność zwykłych rosyjskich żołnierzy za deportacje setek tysięcy Polaków na Syberię, za Katyń, za nieudzielenie pomocy powstańczej Warszawie, wywożenie do gułagów tysięcy żołnierzy AK, za mordownie żołnierzy antykomunistycznego podziemia? Chociaż zniewoleni kłamstwem, nie byli oni jednak maszynami i ich odpowiedzialność nie ulega najmniejszej wątpliwości, podobnie jak odpowiedzialność niemieckich żołnierzy  za zbrodnie dokonane na ziemiach Polskich. Czy to znaczy, że również w geście pojednania powinniśmy palić świeczki 1 wześnia na grobach żołnierzy Wehrmachtu i SS.plakat

O tym jak żołnierze armii czerwonej zachowywali się na terenach rzekomo „wyzwalanej” przez nich Polski świadczą fakty i wspomnienia autentycznych świadków tych wydarzeń. Norman Davies podaje szacunki, że w latach 1939-41 na terenach okupowanej Polski Sowieci zamordowali 7 razy więcej ludzi niż Niemcy[1]. Później kiedy „wyzwalali” nas po raz drugi w 1944 i 1945 r., kradzieże, gwałty i mordy żołnierzy armii czerwonej popełniane były na tak wielką skalę, że pomimo usilnych starań komunistycznych władz nie sposób było ich ukryć.

Na Pomorzu, Mazurach, Śląsku czy w Wielkopolsce żołnierze armii czerwonej dopuszczali się potwornych gwałtów i okrutnych mordów na kobietach. Na oczach najbliższej rodziny gwałcono kobiety, staruszki, i nawet 3-4 letnie dziewczynki. Ocenia się, że sowieccy żołdacy zgwałcili około dwóch milionów niemieckich kobiet. Ile tysięcy polskich kobiet spotkał podobny los nie wiadomo, bo osadzone przez Stalina w Warszawie polskie marionetki nie były zainteresowane sporządzaniem tego rodzaju statystyk? Zdjęcia opublikowane pod tekstem przedstawiają udokumentowane mordy na niemieckiej ludności cywilnej. Podobnie musiały wyglądać również polskie ofiary sowieckich gwałtów i mordów[2].   

O całkowitym zbydlęceniu naszych radzieckich „wyzwolicieli” niech świadczą udokumentowane przypadki gwałtów popełnionych na polskich i rosyjskich więźniarkach z obozu w Auschwitz[3]. Podobny los spotkał również wiele polskich kobiet powracających z niewolniczej pracy w Niemczech. Czy paląc świeczki na grobach rosyjskich żołnierzy możemy być pewni, że nie czcimy sprawców podobnych zbrodni? Czy mamy im podziękować, że przynieśli nam i naszym bliskim taką wolność?

Najbardziej niesmaczne, a jednocześnie bardzo charakterystyczne w tym nawoływaniu do pojednania na kłamstwie jest, że czynią to ludzie często wywodzący się z rodzin, w których ojcowie i bracia jako członkowie Komunistycznej Partii Polski czynnie uczestniczyli w narzucaniu i utrwalaniu sowieckiej dominacji nad naszą Ojczyzną. Wystarczy wspomnieć szefa „Gazety Wyborczej” Adama Michnika, którego brat Stefan sam był katem, uczestnicząc w mordach sądowych na polskich patriotach. Nawołują do niego również pseudo autorytety moralne wywodzące się ze środowisk artystycznych, które jako „pieszczochy” dyktatury ciemniaków – jak określił onegdaj rządy komunistów w Polsce Stefan Kisielewski - swoją twórczością zakłamywały naszą historię. A przecież ludzie ci ze względu na swoje bolszewickie dziedzictwo nie mają żadnego tytułu, by nawoływać do pojednania naszych tak bardzo ciężko doświadczonych przez ich antenatów narodów.

rape rape2 rape3 rape4 rape5 rape6 rapeI rapeII rapeIII  rapeIII

                                                                                         

 


 

[1] Norman Davies: God's Playground,  t. 2, Oxford 1983, s. 451.

[2] http://wirtualnapolonia.com/2008/10/02/zbrodnie-krasnoarmiercow

[3] http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/russia/1382565/Red-Army-troops-raped-even-Russian-women-as-they-freed-them-from-camps.html