Si vis pacem…, czyli granice ezopowego dialogu

wtorek, 15 stycznia 2013 15:03 Gandalf
Drukuj

Tags: Hic et nunc | Lewiatan

Iran rozpoczął w piątek sześciodniowe manewry wojskowe w Cieśninie Ormuz. Ćwiczenia odbywały się w czasie, gdy Zachód nasila na Teheran presję w związku z irańskim programem atomowym, którego celem – według zachodnich polityków – jest produkcja broni nuklearnej. Rosnące napięcie na linii Waszyngton-Teheran niepokoi amerykański Kościół katolicki. Przewodniczący Komisji ds. Międzynarodowej Sprawiedliwości i Pokoju episkopatu USA, bp Richard E. Pates podkreślił niedawno, że dialog, a nie konfrontacja zbrojna jest drogą do rozwiązania konfliktu pomiędzy Waszyngtonem a Teheranem na tle irańskiego programu atomowego.

Celem ćwiczeń, które odbywały się pod kryptonimem „Welajat 91” było – jak poinformowali przedstawiciele władz Iranu – „zamanifestowanie zdolności militarnych kraju do obrony swoich granic morskich i utrzymania trwałego pokoju w regionie”, a także przetestowanie poszczególnych rodzajów broni. Dowódca irańskiej marynarki wojennej Habibollah Sajjari poinformował, że teren ćwiczeń obejmował obszar około 1 miliona kilometrów kwadratowych od Cieśniny Ormuz poprzez Zatokę Omańską, północną część Oceanu Indyjskiego i Zatokę Adeńską do Cieśniny Bab-el-Mandeb u wejścia do Morza Czerwonego.

Informując o manewrach zachodnie media zwróciły uwagę, że odbywały się one w istotnym dla transportu ropy naftowej i gazu miejscu. W tym kontekście przypominają dawniejsze wypowiedzi przedstawicieli irańskich władz, że jeśli kraj ten stanie się celem ataku militarnego z powodu jego „kontrowersyjnego” programu atomowego, to zostanie zablokowana cieśnina Ormuz, przez którą przechodzi 40 procent światowego eksportu ropy przewożonej drogą morską.

W obliczu eskalacji napięcia w stosunkach amerykańsko-irańskich bp Richard E. Pates w imieniu całego episkopatu wezwał do podjęcia odważnych działań „w celu przeciwdziałania niefortunnej i stale rosnącej fali agresywnych postaw pomiędzy naszym narodem a Iranem”. W liście z 18 grudnia do Thomasa E. Donilona, doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji prezydenta Obamy, katolicki hierarcha wyjaśnił, że „pokojowe rozwiązanie wymagać będzie bezpośrednich i nieustających negocjacji przez dłuższy czas”.

Ordynariusz diecezji Des Moines wyraził „głębokie zaniepokojenie” z powodu „niebezpiecznej sytuacji, w obliczu której stoi nasz naród i społeczność międzynarodowa, a z drugiej strony Iran”. Przemawiając w imieniu swojej komisji, wezwał USA do natychmiastowego rozpoczęcia bezpośrednich negocjacji w celu uniknięcia dalszej eskalacji konfliktu. – Zainicjowanie takich rozmów powinno dokonać się bez warunków wstępnych i mogłoby obejmować rozszerzenie na Iran pewnych ulg w obowiązujących sankcjach międzynarodowych – powiedział.

Biskup Pates wskazał jako powód do niepokoju „opór Iranu wobec konieczności zastosowania się do ograniczeń wynikających z traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej”, jednakże ostrzegł także przed „nieuzasadnioną i nieprzemyślaną akcją zbrojną, która mogłaby znacznie pogorszyć i tak już krytyczną sytuację”. Podkreślił, że potrzebna jest inicjatywa na szczeblu dyplomatycznym, „aby uniemożliwić Iranowi rozwój broni jądrowej, zapewniając mu jednocześnie możliwość rozwoju energetyki jądrowej w zgodzie z normami międzynarodowymi”.

Hierarcha odwołał się także do opinii ekspertów, którzy ostrzegają, że prewencyjne uderzenie na irańskie instalacje wzbogacania uranu może „prowadzić do szerszego konfliktu zbrojnego, który prawdopodobnie ogarnie znaczną część Bliskiego Wschodu”. Ordynariusz diecezji Des Moines podkreślił, że opinia ta jest zgodna z nauczaniem Kościoła katolickiego, zgodnie z którym zapobieganie działaniom wojskowym w kontekście wojen prewencyjnych jest istotne w sytuacji, gdy nie ma „jasnych dowodów, że atak jest nieunikniony”. Pojawiają się wówczas „poważne pytania natury moralnej i prawnej”.

Biskup Pates jest w pełni świadomy, że negocjacje dotyczące porozumienia z Iranem wywołają w pewnych kręgach sprzeciw, podkreślił jednak, że dyplomatyczne rozwiązanie jest korzystne dla wszystkich stron i lepsze od akcji zbrojnej, która mogłyby przynieść dramatyczne i nieprzewidywalne konsekwencje. – Stawka jest zbyt wysoka, a zagrożenia dla życia ludzkiego zbyt wielkie – powiedział przewodniczący Komisji ds. Międzynarodowej Sprawiedliwości i Pokoju episkopatu USA.