Tunezja - u źródeł naszej cywilizacji

wtorek, 01 czerwca 2010 11:40 Krzysztof Warecki
Drukuj

Tags: Hobby | Turystyka kreatywna

tun1Tunezja jest krajem niezwykłym, pełnym zapachów i kolorów. Zapachów morza, kwiatów, jedzenia, a także nieprzyjemnych zapachów świadczących o problemach z gospodarką komunalną władz tamtejszych miast. Jej zatłoczone miasta kontrastują z pustkowiem Sahelu i Sahary...

tun1Zbliżają się wakacje i wielu z nas jeśli tylko dysponuje jakąś gotówką zastanawia się, gdzie pojechać na wypoczynek. Można oczywiście urlop spędzić w Polsce, ale żeby jeszcze mocniej ukochać własną Ojczyznę, należy koniecznie poznawać świat. Dlatego tym razem bierzemy za cel miejsca położone poza granicami Polski. Oczywiście jest w tym względzie nieskończona liczba rozwiązań. Możemy na przykład pojechać do przyjaciół we Francji, na Litwie czy w Norwegii. A jeśli charakteryzuje nas niski poziom wychowania i ogólny prymitywizm, zaś naszym największym pragnieniem jest oddawanie się rozpuście w przerwach między smażeniem tyłka na „rajskiej” plaży, to proponuję lecieć do Tajlandii i już stamtąd nie wracać. Osobiście uważam, że na urlop powinniśmy jechać nie tylko po wrażenia, ale także po naukę i mądrość. Takim miejscem jest dla mnie Tunezja.

tun2Tunezja jest krajem niezwykłym, pełnym zapachów i kolorów. Zapachów morza, kwiatów, jedzenia, a także nieprzyjemnych zapachów świadczących o problemach z gospodarką komunalną władz tamtejszych miast. Jej zatłoczone miasta kontrastują z pustkowiem Sahelu i Sahary. Doskonale zagospodarowana północ kraju, gdzie mamy do czynienia z wysoko rozwiniętym rolnictwem, kontrastuje z południem kraju, gdzie ludzie żyją w stosunkowo prymitywnych warunkach. Czystość i ekskluzywizm stref turystycznych kontrastuje, i to nieraz w rażący sposób, z dzielnicami nieodwiedzanymi przez turystów, które miejscami przypominają wysypiska śmieci.

Nie pozwólmy się jednak zniechęcić, bo nad tym wszystkim unosi się duch przebogatej historii tej ziemi. Zaletą Tunezji jest surowa jak na europejskie standardy (o ile w stosunku do Zachodniej Europy można mówić o jakichkolwiek standardach) obyczajowość, która skutecznie chroni zarówno miejscowych, jak i prawdziwych turystów przed importem moralnej zgnilizny z Zachodu. W większej liczbie można spotkać tutaj turystów z Francji, z Polski, trochę z Rosji i Niemiec, niewielu jest za to zainteresowanych głównie obscenicznymi ekscesami i rozpustą Brytyjczyków, czy też Skandynawów, dla których pobyt poza krajem jest równoznaczny z trwaniem w stanie upojenia alkoholowego aż do powrotu.

tun3Poza kilku tzw. turystycznymi enklawami Tunezja pozostawia nie wiele miejsca na prymitywne doznania, za to jest mnóstwo sposobności na zaspokojenie głębszych potrzeb. Musimy tylko umiejętnie czerpać z dziedzictwa przeszłości i teraźniejszości. Przy odrobinie wyobraźni bez trudu dostrzeżemy wśród obecnych mieszkańców Tunezji – Kartagińczyków, Rzymian, Numidów. To są ci sami ludzie, którzy za sprawą zaszłości historycznych nie mówią już po punicku czy po łacinie, lecz po arabsku, nie wyznają Baala, Jowisza, czy Chrystusa, lecz Allaha, ale poza tym są to ci sami ludzie, którzy od tysiącleci codzienne wykonują te same czynności.

Przeciętnemu Polakowi Tunezja kojarzy się z upalną pogodą, bezchmurnym niebem, pustynią, wspaniałymi plażami i ciepłym, błękitnym morzem. Ci, którzy interesują się historią wiedzą ponadto, że dzisiejsza Tunezja w starożytności była kwitnącą krainą, której stolicą, a także symbolem była Kartagina – jedno z największych miast starożytności. To właśnie ta nazwa, oprócz walorów przyrodniczych, niczym magnes przyciąga nas Polaków do Tunezji. Jednym z celów każdego udającego się do tego kraju turysty jest odwiedzenie tego starożytnego miasta, nierozerwalnie związanego z imieniem jednego z najwybitniejszych dowódców wojskowych w historii – Hannibalem.

Thysdrus

Ale Tunezja to nie tylko Kartagina. Jedną z największych dla Europejczyka – dziedzica tradycji Imperium Rzymskiego – atrakcji w Tunezji jest, żyjąca głównie z turystów, senna mieścina El Dżem.

tun5Mniej więcej w połowie drogi z Sousse (Hadrumetum) do Sfaksu (Taparura) wyrastają z ziemi – niczym pozostawione przez kosmitów – olbrzymie ruiny dominujące nad współczesnym, pozbawionym charakteru miasteczkiem. Jest to monumentalna pamiątka po antycznym mieście Thysdrus, którego starożytni mieszkańcy znani byli z zamożności.

Chociaż współczesne miasto jest zbudowane dokładnie w miejscu starożytnego, bez trudu odnajdujemy tutaj ślady antycznej zabudowy. Zbliżając się do El Dżem z dowolnego kierunku, już z daleka widzimy ogromną bryłę jednego z najwspanialszych amfiteatrów rzymskiego świata. Dla każdego miłośnika głębszych doznań widok ten zapowiada wspaniałą ucztę. I rzeczywiście, każdy kto kocha antyczną kulturę nie wyjedzie stąd, jak i w ogóle z Tunezji, rozczarowany. W wielu miejscach – zarówno w El Dżem, jak i okolicy – spod powierzchni ukazują się pozostałości antycznego Thysdrus.

tun6Początki Thysdrus pozostają nieznane. Dokonane pod koniec XX w. odkrycia rzuciły nieco światła na okres przedrzymski. Wprawdzie ślady osadnictwa sprzed III w. przed Chr. są nieliczne ale nazwa miasta, która wydaje się wskazywać bardziej na berberyjskie niż punickie początki, świadczy że miejsce to było zasiedlone wcześniej. Thysdrus znalazło się na kartach historii za sprawą Juliusza Cezara, w związku z jego afrykańską kampanią przeciwko Pompejuszowi. Chociaż stało się uczestnikiem wydarzeń, które wstrząsnęły całym regionem śródziemnomorskim, to jednak wydaje się, że w owym czasie nie było niczym więcej niż małym prowincjonalnym miastem. Dopiero w końcu II w. po Chr. uzyskało status municypium, współzawodnicząc z Hadrumetum o drugą pozycję po Kartaginie w Afryce Prokonsularnej – najcenniejszej obok Egiptu prowincji rzymskiej na kontynencie afrykańskim.

Przez następne 250 lat miasto przeżywało niczym nie zakłócony pomyślny rozwój. Jednak rosnąca zamożność mieszkańców nie mogła być niezauważona w nieskończoność. Została ona dostrzeżona na tle pogarszającej się ogólnej sytuacji gospodarczej Imperium Rzymskiego w 238 r. przez znanego z pazerności cesarza Maksymina Traka (235-238). W efekcie łupieżczej polityki cesarza, który rozpaczliwie potrzebował pieniędzy na obronę północnych granic państwa, mieszkańcy miasta podnieśli bunt. Zamordowali cesarskiego poborcę podatków i obwołali Augustem 80-letniego prokonsula Afryki Marka Antoniusza Gordiana, który cieszył się w całej prowincji wielką popularnością z powodu swej łagodności, mądrości i sprawiedliwości. Wybór ten został także zatwierdzony w Rzymie przez Senat. Jednak 20-dniowym rządom Gordiana I i jego syna Gordiana II położyła kres akcja stacjonującego w Ammaedarze III Legionu, którym dowodził wierny Maksyminowi Kapelian. Za swój bunt mieszkańcy Thysdrus ponieśli surową karę, o czym świadczą odkryte w warstwach ziemi z owego okresu liczne ślady pożarów. W konsekwencji tych wydarzeń, na które nałożyły się także skutki kryzysu ekonomicznego, nastąpił upadek znaczenia miasta. Od tego czasu – nie licząc wzmianek dotyczących rezydujących tutaj katolickich biskupów w 393, 411, 641 r. i donatystycznego w 411 r. – Thysdrus popadło w całkowite zapomnienie.tun7

Starożytne Thysdrus zawdzięczało swoją zamożność handlowi. Założone na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych, siłą rzeczy musiało pośredniczyć w wymianie towarowej pomiędzy portami a wnętrzem kontynentu. Liczne zabytki świadczą, że kupcy z Thysdrus zapuszczali się w odległe regiony wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. W efekcie nic nie znacząca miejscowość, jaką było Thysdrus na początku epoki rzymskiej, z czasem rozwinęła się – zajmując należne jej miejsce w szeregu najbardziej znaczących miast – uzyskując najpierw status municypium, a następnie kolonii. Dzięki przedsiębiorczości mieszkańcy doszli do takiej zamożności, iż byli w stanie zbudować majestatyczny amfiteatr i nie wiele mniejszy cyrk, budowle świadczące nie tylko o ich bogactwie, ale także romanizacji tego miasta.

Obok pośrednictwa w wymianie towarowej, najważniejszym źródłem zamożności mieszkańców antycznego miasta od końca II w., była uprawa oliwek oraz handel oliwą, którego Thysdrus stało się regionalnym centrum. Szczyt rozwoju gospodarczego miasta przypadł na przełom II i III w. Szacuje się, że liczyło ono wówczas ok. 30 tys. mieszkańców.

tun8Poza amfiteatrem z krajobrazu współczesnego miasta zniknęły prawie wszystkie antyczne budowle. Jednakże obszar występowania porozrzucanych na pow. od 150 do 200 hektarów starożytnych pozostałości należy do najrozleglejszych w Tunezji. Chociaż współczesne miasto zostało zbudowane dokładnie na miejscu miasta antycznego, systematycznie są odkrywane przez archeologów kolejne, zachowane w dobrym stanie, zabytki. Zwiedzający mogą podziwiać ślady świetności rzymskiego kunsztu na przykładzie amfiteatru, niewątpliwie jednego z największych i najlepiej zachowanych zabytków antycznych na świecie, oraz zrekonstruowaną rzymską willę. Poza nimi do najbardziej znaczących zabytków pod względem wartości naukowej, architektonicznej lub artystycznej należą tzw. mały amfiteatr, cyrk i łaźnie. Godne odwiedzenia jest także znakomite muzeum, które posiada jedną z najwspanialszych kolekcji znalezionych w mieście i okolicy rzymskich mozaik. Jego częścią jest zrekonstruowana rzymska willa.

Amfiteatr

tun8Figurujący na Liście Światowego Dziedzictwa Przyrodniczego i  Kulturalnego Wielki Amfiteatr swoim ogromem przytłacza kubistyczne, niczym przeniesione z obrazów Tamary Łempickiej, zabudowania współczesnego miasteczka. Przepiękna w formie i finezyjna w założeniu budowla jest tak duża, że z bliska nie jesteśmy w stanie ogarnąć jej wzrokiem. Zbliżając się do niej odnosimy wrażenie, jakby pod własnym ciężarem zapadła się nieco w ziemię. Wrażenie to potęgują prowadzące do niej w dół schody. Amfiteatr, błędnie określany – nawet w renomowanych przewodnikach – mianem koloseum jest niewiele mniejszy od rzymskiego amfiteatru Flawiuszy, zwanego Koloseum od stojącego niegdyś w pobliżu olbrzymiego posągu cesarza Nerona (54-68). Jest on też najznakomitszym i najlepiej zachowanym z wszystkich tego rodzaju rzymskich zabytków w Afryce. Po amfiteatrze w Rzymie i Kartaginie był to trzeci co do wielkości tego typu obiekt w świecie rzymskim.

Wobec braku jakiejkolwiek inskrypcji, dokładna data budowy obiektu nie jest znana. Część uczonych uważa, że inicjatorem budowy amfiteatru był cesarz Gordian III (238-244), który w końcówce pierwszej połowy III w., mógł zbudować go dla podniesienia prestiżu i uhonorowania miasta, które wyniosło do tronu jego dziadka Gordiana I (238). Z kolei inni, analizując styl architektoniczny budowli, datują jej powstanie na koniec II w. Jednakże najwięcej zwolenników ma hipoteza – stworzona na podstawie architektonicznych i historycznych argumentów, która zakłada, że amfiteatr został zbudowany w latach 230-238 z inicjatywy Gordiana I pełniącego w chwili rozpoczęcia budowli urząd prokonsula Afryki. Trwająca 8 lat budowa amfiteatru została przerwana w 238 r., z chwilą śmierci czuwającego nad całością przedsięwzięcia Gordiana. Jednak wystarczyło to, aby obiekt, chociaż nie wykończony, nadawał się do użytku.

tun9Eliptyczna budowla o wymiarach 148 na 122 m, posiadała widownię z rzędami siedzeń wznoszącymi się na wysokość 36 m. Mogło na niej zasiąść od 30 do 45 tys. osób, czyli więcej niż wynosiła liczba mieszkańców miasta. Z tego powodu amfiteatr w Thysdrus należy zaliczyć do największych tego typu budowli starożytności. Jej górne rzędy były czymś w rodzaju trybuny dla ważnych gości. Zasiadali oni w lożach osłoniętych zadaszeniem, chroniącym przed lejącym się z nieba słonecznym żarem.

Eliptyczna arena o wymiarach 65 m długości i 39 m szerokości, była wystarczająco duża, aby odbywało się na niej jednocześnie kilka widowisk. Wodę niezbędną do inscenizacji bitew morskich doprowadzano podziemnym akweduktem z położonych 15 km na północny zachód od miasta wzgórz. Pod powierzchnią areny znajdują się dwa przejścia z przylegającymi do nich celami. Jest to mroczne miejsce, skąd wyprowadzano zwierzęta, więźniów i gladiatorów na jasno oświetloną arenę, aby dali – często ostatni w życiu – pokaz dla żądnej krwi widowni.

tun10Z pewnością na odbywające się tutaj igrzyska przybywali nie tylko mieszkańcy Thysdrus, lecz także ludność z bliższej i dalszej okolicy. Nie można jednak wykluczyć, że mieszkańcy tego bogatego miasta, budując imponujących rozmiarów amfiteatr, chcieli również zrobić wrażenie na odwiedzających.

Po upadku panowania rzymskiego w Afryce amfiteatr przestał pełnić swoją funkcję, jako miejsca dostarczającego rozrywki. Za to, ze względu na swoje rozmiary i solidność konstrukcji, doskonale sprawdzał się jako budowla warowna. U schyłku VII w. broniła się tutaj przed Arabami berberyjska księżniczka Al-Kahina. Z kolei rozległe zniszczenia od zachodu są skutkiem rebelii, jaka wybuchła przeciwko Imperium Otomańskiemu w końcu XVII w. Powstańcy zamienili amfiteatr w swoją twierdzę, dlatego, aby wedrzeć się do środka, w 1695 r. dowodzone przez Mohammeda Beja wojska wysadziły na przestrzeni kilkunastu metrów pierścień zewnętrznej fasady. Wyrwa została poszerzona podczas kolejnej rebelii w 1850 r.

Wchodzących do amfiteatru uderza rozmach zrealizowanej przez rzymskich architektów wizji. Mimo dokonanych spustoszeń, nie sposób ukryć podziwu dla umiejętności rzymskich budowniczych. Wyrwy w pierścieniu budowli odsłaniają detale pozwalające ocenić ich wielki kunszt. Uwagę oglądających przyciągają również doskonale obrobione bloki sprowadzonego z odległego o 30 km Sullecthum (obecnie Salakta) budulca. Ogromne wrażenie robią także, wsparte na solidnych filarach i przykryte pięknymi łukami korytarze. Na ich przykładzie możemy przekonać się o doskonałości założeń konstrukcyjnych amfiteatru. Nie ma wątpliwości, że oprócz celu praktycznego, zamiarem rzymskich budowniczych było wprawienie w podziw osób oglądających ich dzieło. Wewnątrz amfiteatr nie jest przyozdobiony najokazalej, ponieważ użyty do tego zbyt miękki kamień nie nadawał się do wykonywania pięknych rzeźb i dekoracji. Jednak doskonałe proporcje poszczególnych elementów budowli sprawiają, że do dziś urzeka nas ona swoją elegancją.

tun11Piękna forma i doskonałe proporcje amfiteatru, dodatkowo wyeksponowane w silnym świetle afrykańskiego słońca, wprawią w romantyczny nastrój nawet ludzi o niewielkiej wrażliwości. Oczami wyobraźni bez trudu dostrzeżemy na arenie zmagających się ze sobą gladiatorów, zaś na widowni żądny „mocnych wrażeń” miejscowych notabli i motłoch. W świetle południowego słońca, amfiteatr niezwykle malowniczo prezentuje się od strony urządzonego z tyłu ogrodu.

Inne zabytki

tun4Nie wszyscy turyści kupujący wejściówkę do amfiteatru mają od razu świadomość, że umożliwia ona także wstęp do odległego o ok. 800 m na południowy zachód muzeum archeologicznego. Jego część stanowi robiąca ogromne wrażenie na zwiedzających, częściowo zrekonstruowana, antyczna rezydencja Sollertiana Domus. Jest to niezwykle piękne miejsce pozwalające bez większego angażowania wyobraźni uzmysłowić sobie jak komfortowo żyli zamożni mieszkańcy Thysdrus. Z wielką pieczołowitością zrekonstruowany piękny dom rzymski z jego atrium, kolumnadą i cudownymi mozaikami jest efektem niezwykle udanego eksperymentu muzeograficznego.

Około 720 m na południe od amfiteatru wielkiego znajduje się tzw. mały amfiteatr. Częściowo odkryte przez archeologów jego pozostałości świadczą, że budowla ulegała ciekawej ewolucji. Pierwotnie zbudowany z tufu wapiennego amfiteatr, został zrekonstruowany w drugiej fazie rozwoju, a następnie przebudowany i powiększony w trakcie ostatniej fazy.

tun12Dzięki zdjęciom lotniczym możliwe stało się zlokalizowanie cyrku, którego ledwie widoczne pozostałości znajdują się na północno-zachodnich peryferiach El Dżem. Chociaż obiekt nie został jeszcze odkopany, to jednak dzięki lotniczym fotografiom wiemy, że był niemal tak duży jak Circus Maximus w Rzymie. Budowla miała prawie 550 m długości oraz 95 m szerokości i mogła pomieścić około 30 tys. widzów.

Poszukując w El Dżem śladów przeszłości, warto odnaleźć znajdujące się na zachód od wielkiego amfiteatru ruiny antycznych term. W zajmującym powierzchnię 2400 m kw. obiekcie, archeolodzy odkryli piękne mozaiki, które możemy podziwiać m.in. w miejscowym muzem.

W El Dżem znajduje się również przypadkowo odkryty tzw. wielki kapitel, który mierzy 1,82 m wysokości. Jest to największy tego typu obiekt, jaki odnaleziono dotychczas w Tunezji. Na podstawie jego rozmiarów można szacować, że wysokość kolumny, której był zwieńczeniem, wynosiła około 15 m. Można więc przypuszczać, że w miejscu tym wznosiła się świątynia o wymiarach podobnych do najokazalszych sanktuariów Rzymu. Nie można też wykluczyć, że w tym miejscu znajdowały się imponujących rozmiarów łaźnie. Kapitel odnaleziono w sektorze, na którym nie prowadzono wykopalisk, a gdzie prawdopodobnie znajdowało się forum.

tun13Około 250 m na zachód od małego amfiteatru, za muzeum, możemy zobaczyć dzielnicę domów, ciągnących się na południe wzdłuż cmentarza i na wschód wzdłuż pięknej ulicy z dobrze zachowanymi starożytnymi płytami chodnikowymi. Każdy dom został rozplanowany według klasycznego planu rzymsko-afrykańskiej architektury; posiadał otoczony perystylem ogród, z kolei dookoła niego znajdowały się bogato ozdobione mozaikami pokoje. Przedstawiają one rozmaite sceny: personifikacje Czterech Pór Roku, Uprowadzenie Ganimedy, Leda i Łabędź, Diana Łowczyni, Nereidy, sceny z przedstawień w amfiteatrze, a także o tematyce dionizyjskiej. Domy te są godne uwagi także ze względu na zachowane fragmenty ścian. Pokazują one doskonale technikę wznoszenia tego typu budowli. Możemy również zobaczyć niewypalone cegły leżące na płytkim kamiennym fundamencie. Nieopodal tych obiektów znajduje się tzw. Dom Dionizyjskiego Orszaku, którego rozplanowanie i szczegóły dekoracyjne sugerują, że była to siedziba wyznawców kultu libacyjnego.

Ostatnie wykopaliska wydobyły na światło dzienne znajdujące się około 600 m na zachód od wielkiego amfiteatru pozostałości wspaniałego domu z piękną, a jednocześnie elegancką w swojej skromności dekoracją. Obok niego zostały zlokalizowano dwie świątynie, z których jedna najprawdopodobniej była poświęcona kultowi cesarskiemu. Nieco dalej zidentyfikowano kwartał domów, które wyróżniały się oryginalnością rozplanowania i interesującym wyglądem. Na podstawie zachowanych śladów można wnosić, że ich budowniczowie odwoływali się do tradycji punickiej. W środku tego sektora odnaleziono także pozostałości warsztatów. Zidentyfikowano tutaj ślady działalności rzemieślników różnych specjalności: garncarzy, odlewników czy też wytwórcy szpilek do upinania włosów.

tun14Na terenie miasta nadal odkrywane są mozaiki, z których wiele należy do najpiękniejszych w Tunezji. Są one eksponowane w miejscowym muzeum, urządzonym na terenie Domus Solertiana, oraz w Muzeum Bardo w Tunisie i w muzeum archeologicznym w Sousse.

Warto pamiętać, że autorami tych wspaniałości byli ludzie, którzy tworzyli zręby naszej europejskiej cywilizacji. Dlatego przyjeżdżając do Tunezji w istocie udajemy się z odwiedzinami do tych, dzięki którym jesteśmy tacy jacy jesteśmy. Przyjeżdżamy do ziemi zroszonej potem budowniczych wspaniałych budowli, w tym licznych kościołów, i krwią chrześcijańskich męczenników, przyjeżdżamy do ziemi po której stąpał nie tylko Hannibal czy Cezar, ale także św. Augustyn. Nie kwestionując cywilizacyjnej i wyznaniowej odmienności współczesnych mieszkańców Tunezji powinniśmy jednak pamiętać, że ze względu na historię i wkład tej ziemi w uformowanie naszej cywilizacji, jest ona także naszym dziedzictwem. Nie trudno jest je odnaleźć na tunezyjskiej ziemi.

 

Odwiedź galerię Carthaginensis