Podczas dorocznej propagandowej pokazówki w formie tzw. sesji pytań i odpowiedzi premier Rosji Władimir Putin stwierdził w kontekście roli, jaką odgrywają USA w polityce międzynarodowej, że USA są potrzebni nie sojusznicy, lecz wasale. Dodał ponadto, że „ludzie są zmęczeni dyktatem jednego państwa - Stanów Zjednoczonych”. Wzorem swoich poprzedników u steru państwa z czasów Związku Radzieckiego wcielił się w rolę rzecznika tłamszonego przez imperialistów społeczeństwa amerykańskiego, oznajmiając że nie chce już ono występować w roli „światowego żandarma”. A może mówił o Rosji, tylko nazewnictwo mu się pomyliło. Chociaż może i nie, bo z pewnością Rosjanie są nie do zdarcia i raczej nie zmęczyliby się dyktatem jednego państwa – Rosji, zaś występowanie w roli żandarma nie tylko ich nie męczy, ale wręcz daje poczucie dumy. No i oczywiście Rosja ma samych sojuszników i przyjaciół i nawet jej nie w głowie, aby kogokolwiek zamieniać w wasala. Tak, jednak to było o Ameryce. Ciekawe tylko czy Putin troszczy się o równowagę na arenie międzynarodowej, czy też po prostu zazdrości Ameryce?
| « poprzednia | następna » |
|---|
