Noli me tangere, czyli jak leczyć chorobę wrzodową

czwartek, 10 listopada 2011 13:00 Wasyl Pylik
Drukuj
Ocena użytkowników: / 3
SłabyŚwietny 

Tags: Informacje | Komentarze

Autorytety krzyczą "O Rety",
niektóre też "Aj-waj".
(Leszek Czajkowski)

Ach ten Łukasz Adamski, jak zwykle nie zawiódł! Niestety. Czasami potrafi tak mądrze pisać, ale jak tylko pojawia się temat, dotykający kwestii niewygodnych dla soc-demo-libertyńskiego establiszmentu, jego umysł natychmiast się resetuje. O co chodzi? A no o wypowiedź pewnego księdza z Czernikowa pod Toruniem, którą oczywiście podchwyciła, jak zwykle w takich sytuacjach niezwykle szczujna, „Gazeta Wyborcza”.

„Pseudokatolicy, którzy głosowali na Palikota, to wrzody na ciele, jakim jest parafia. Żeby uzdrowić ciało, wrzody trzeba usunąć” – zacytowali wypowiedź zacnego proboszcza z podtoruńskiego Czernikowa, ks. dr. Piotra Siołkowskiego, syszczyki z Czerskiej, wyjaśniając, że owo niezwykle trafne spostrzeżenie znalazło się w biuletynie parafialnym, umieszczanym na stronie urzędu gminy.

Oczywiście jak to w takich sytuacjach michnikowski gniot ucieka się do szantażu wobec zwierzchnika odważnego księdza, przytaczając „jedynie słuszne” głosy oburzenia. – Takich treści być tam nie powinno, zastanowię się, czy go nie cenzurować – tłumaczył się ponoć wójt Czernikowa Zdzisław Gawroński. Zaś poseł Ruchu Palikota, którego to ugrupowania każdy członek czuje się wybitnym ekspertem od Kościoła, Maciej Wydrzyński poucza proboszcza, a pośrednio także biskupów, że „ksiądz, który powinien być wzorem, mówi takie rzeczy” i cieszy się dodając, że „paradoksalnie pracuje na 30 proc. poparcia” dla partii koneserów obrzydliwości za 4 lata. – Więcej takich ludzi! – cieszy się palikotowy „wrzód”.

No i zaczęło się. Wprawdzie żaden biskup się nie odezwał (chociaż pewnie w zaciszu swojego gabinetu oburzył się na proboszcza z Czernikowa), ale od czego jest świeckie ramię. GW osiągnęła bez trudu cel, besztając odważnego księdza klawiaturą katolickiego publicysty. – Oczywiście słowa duchownego, jeżeli nie zostały zmanipulowane, są mało ewangeliczne i są szkodliwe. Nie jest tajemnicą, że jeden duchowny może zrobić więcej szkód wiernym niż 50 Palikotów. Z wyborcami Palikota trzeba rozmawiać i należy ich przyciągnąć do Kościoła walcząc o ich duszę i zbawienie. Do tego został powołany przez Jezusa Chrystusa Kościół katolicki. Mamy iść między wilki, do ciemnych dolin i w środowiska nam wrogie. Nie można usuwać pogubionych grzeszników. Trzeba ich łowić.

Metoda „liberalnych” mediów by wyciągać wypowiedzi księży z małych miejscowości czy wsi po to, by zdyskredytować cały Kościół przekracza granice przyzwoitości. Jednak jest to metoda popularna i w niektórych kręgach może być skuteczna. I do takich metod musimy się przyzwyczaić. To jest bowiem polemika przeciwników Kościoła. Duchowni i katoliccy publicyści powinni teraz być szczególnie przeczuleni na to, jaki rodzaj amunicji dają swoim oponentom. W dobie demokracji medialnej i nowych rodzajów propagandy, ludzie Kościoła muszą nauczyć się funkcjonować w erze facebooka, youtube i wszechobecnych kamer, które dziś każdy ma w telefonie. Walka o duszę współczesnego człowieka jest dziś globalna na tyle mocno, że największy dziennik w Polsce zajmuje się wypowiedzią księdza z prowincji – kajał się Łukasz Adamski z Frondy, która generalnie jest znakomitym orężem w walce z chrystofobami, deprawatorami i obyczajowymi odmieńcami.

Po prostu majstersztyk. Jakbym czytał bełkot Jana Turnała. Wystarczy że organ Michnika skrobnie notkę o niespełniającym standardów politycznej poprawności duchownym, czy też ekspresyjnie okazującej swoje przywiązanie do wartości narodowych młodzieży, aby zwykle celnie argumentujący Łukasz Adamski jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestał myśleć. Dosłownie.

Panie Łukaszu, zapewniam Pana, że Palikotowcy ani myślą z katolikami rozmawiać i jestem pewien, że jeśli jakiś z nich czytał to, co Pan napisał to na pewno wył ze śmiechu. Oni po prostu nas nienawidzą i gardzą nami. Gdyby mogli unicestwiliby nas natychmiast. Nie jesteśmy dla nich głupstwem, lecz zgorszeniem nie do zniesienia. Ciekaw jestem jak Pan chce ich przyciągać do Kościoła? Jedyne co ich może przyciągnąć do kościoła to strip tease zakonnicy ewentualnie „ślub” dwóch homosiów lub lesb. Tu już na chemioterapię jest za późno, a ty Panie Łukaszu chcesz leczyć raka w zaawansowanym stadium aspiryną.

Wypowiedź księdza dr. Piotra Siołkowskiego nie była niemądra, lecz boleśnie prawdziwa. Niestety, w dniu wyborów wielu z tych, którzy uczestniczyli we Mszy św. prosto z kościoła poszło zagłosować na ludzi, którzy jawnie walczą z religią katolicką, i co do których można mieć wątpliwości czy są zdrowi psychicznie. Tak, wypowiedź księdza Siołkowskiego, która jest adekwatna do skali zuchwałości tych ludzi, trafia w sedno: „Pseudokatolicy, którzy głosowali na Palikota, to wrzody na ciele, jakim jest parafia”. Ksiądz Siołkowski ma całkowitą rację: „Żeby uzdrowić ciało, wrzody trzeba usunąć”. W tej wypowiedzi nie ma nic nieewangelicznego. Ta wypowiedź jest radykalna, ale taka jest nasza wiara. Tak – tak. Nie – nie. To głos niezwykłej odwagi, przypominający nam, że Syn Boży, a Pan nasz Jezus Chrystus nie był godną politowania pierdołą, która nadstawiając policzki pozwalała z każdej strony okładać się byle gnojowi opętanemu nienawiścią do Bożego Objawienia, lecz krewkim mężczyzną, który kierowany słusznym gniewem, wprawił w stan lotny meble w synagodze, czy też pełnym godności mędrcem, który uderzony w twarz stanowczo reaguje pytaniem, które tnie sumienie jak brzytwa – „dlaczego mnie bijesz?!”, zaś jeszcze w innym miejscu jest wichrzycielem, który niesie miecz, aby poróżnić ojca z synem.

A Ty Panie Łukaszu chcesz z nimi jeszcze prowadzić jałowe rozmowy?! W imię czego? Świętego spokoju? To już nie ten etap. Pracuję z tymi ludźmi na co dzień i zapewniam Pana, że czas koncyliacyjnych postaw minął bezpowrotnie i żadne słowo do nich już nie dociera. Tak, trzeba te wrzody usunąć i to jak najszybciej. Trzeba im stanowczo powiedzieć na czym polega zło, które czynią i jeśli nie zrozumieją swoich błędów, usunąć ze wspólnoty wiernych. Tymi ludźmi trzeba wstrząsnąć, bo na rozmowy jest już za późno. Czy nie widzi Pan, Panie Łukaszu, że wypowiedziano nam wojnę?

Słowa proboszcza z Czernikowa mogą boleć, tak jak bolesne były słowa Chrystusa pod adresem faryzeuszy (plemię żmijowe). Czy jednak są nieewangeliczne? Jeśli tak to tym bardziej nieewangeliczne było nazwanie przez Chrystusa faryzeuszy mianem „plemię żmijowe”. Idąc schematem myślowym zaproponowanym przez Pana Łukasza należy się domyślać, że swoją wypowiedzią Chrystus przysporzył faryzeuszom rzesze nowych zwolenników. Skąd więc ta ekspansja chrześcijaństwa w późniejszych latach i stuleciach? Otóż jestem przekonany, że wypowiedź księdza Siołkowskiego ani na jotę nie zaszkodzi Kościołowi. Dlaczego? Bo jest cholernie szczera. Co więcej, jako taka ma potężną siłę przyciągania. Wprawdzie cymbały pohałasują, ale prawdziwi chrześcijanie zobaczą dzięki nim właściwy kierunek i poczują moc, aby w tym kierunku iść nawet wśród jazgotliwie brzmiących cymbałów.

Panie Łukaszu, wrogowie Chrystusa wszczepili nam katolikom fałszywe przekonanie, że mamy być łagodni, wyrozumiali, tolerancyjni i niemotami, które mają cierpliwie znosić wszelkie obelgi udając, że nic takiego się nie dzieje. Zepchnęli nas w ten sposób do narożnika, oczyszczając przedpole dla swojego destrukcyjnego działania. Niech Pan się z tego wreszcie wyzwoli. Ksiądz Siołkowski nie jest napakowanym emocjami furiatem. Przeciwnie jest trzeźwy, jak obecnie niewielu kapłanów. Niepotrzebnie obawia się Pan, że jego wypowiedź przysporzy palikotowcom zwolenników. I tak ci, co mają odejść, odejdą. Im szybciej przestaną siać zamęt w parafiach tym lepiej. Niech odchodzą, trudno. Ale zanim odejdą muszą usłyszeć prawdę.

Wierni powinni być w pełni świadomi w czym uczestniczą i na co się narażają. Powinni wiedzieć, że głosując na Palikota i jego sforę ciężko obrażają Pana Boga, a przez to podpisują na siebie wyrok w wymiarze ostatecznym. Powinni wiedzieć, że biorą odpowiedzialność za wszelkie zło, jakie będzie wynikiem działania wyniesionych do władzy ludzi. To nie są żarty, to jest już prawdziwa wojna z szatanem. Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej. Wielu z tych ludzi jest już w stanie głębokiego zdeprawowania, inni – często z winy bojaźliwych duchownych – nie do końca zdają sobie sprawę w czym uczestniczą.

Dlatego konieczne jest stosowanie adekwatnych figur retorycznych, aby wstrząsnąć ich sumieniami. Miałkim w treści i jękliwym w formie paplaniem w stylu kardynała Nycza nic dobrego nie osiągniemy, a co najwyżej przysporzymy tylko Palikotowi zwolenników i to na dodatek przekonanych, że są przykładnymi katolikami. Panie Adamie niech Pan uwolni się wreszcie od reguł gry dyktowanych przez „Gazetę Wyborczą” i niech Pan zacznie grać wreszcie według reguł podarowanych nam przez Zbawiciela. Gdzie się da można łagodnie, ale gdzie się nie da, trzeba porzucać stołami, co też uczynił proboszcz z Czernikowa. Niech Pan Bóg Wszechmogący, w Trójcy Przenajświętszej Jedyny, wspiera Go całą swoją mocą.

[komentarz retorsyjny]

O świcie niecierpliwa,
niesyta swojego piękna,
syczała lokomotywa
nad dziewczyną, która uklękła.

Ktoś, kto przelotnie zobaczył
pogański profil dziewczyny,
opacznie sobie tłumaczył,
że modli się do maszyny.

A jej tylko drgała warga,
gdy ranną racją oliwy
maściła, czuła kolejarka,
tłoki lokomotywy.

(Adam Ważyk)