Licencja na antysemityzm, czyli w poszukiwaniu nowego suwerena

niedziela, 20 marca 2011 22:57 Wasyl Pylik
Drukuj
Ocena użytkowników: / 1
SłabyŚwietny 

Tags: Hic et nunc | Lewiatan

Przedstawiciel władz USA, specjalny doradca sekretarza stanu ds. holocaustu Stuart Eizenstat, wyraził 16 marca „rozczarowanie” wstrzymaniem przez Polskę uchwalenia tzw. ustawy reprywatyzacyjnej i wezwał „w imieniu rządu USA” rząd polski do restytucji prywatnego mienia żydowskiego. Następnego dnia w reakcji na tę, pełną bezczelnej arogancji, wypowiedź, pełniący funkcję Ministra Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski odparł, że obecna interwencja władz USA ws. przywrócenia prywatnego mienia żydowskiego jest „cokolwiek spóźniona”, ponieważ USA mogły pomóc polskim Żydom już w czasie wojny.

– Jeśli Stany Zjednoczone chciały coś zrobić dla polskich Żydów, to dobrym momentem były lata 1943-44, gdy większość z nich jeszcze żyła i gdy ustami Jana Karskiego Polska o to błagała. Teraz ta interwencja jest cokolwiek spóźniona – powiedział w czwartek szef polskiego MSZ w porannej audycji programu 3 Polskiego Radia. Dodał, że Amerykanom nie chciało się nawet zbombardować torów kolejowych prowadzących do – jak precyzyjnie się wyraził – „niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau". W dalszej części audycji Sikorski podkreślił, że „reprywatyzacja ma w Polsce miejsce poprzez sądy, gdzie obywatele różnych narodowości i wyznań odzyskują swoje mienie”, zaś „Polska szczodrze zwróciła mienie komunalne gminom żydowskim”.

W czwartek wieczorem (17.03) Radosław Sikorski zrealizował złożoną w „Trójce” obietnicę i opublikował na stronach internetowych MSZ umowę z 16 lipca 1960 r., „na mocy której – jak stwierdził w porannej audycji – Stany Zjednoczone zrzekły się prawa do reprezentowania w tego typu sprawach swoich obywateli i wzięły na siebie obowiązek dystrybuowania tych wielomilionowych odszkodowań, które Polska wtedy wypłaciła Stanom Zjednoczonym”. Na mocy „Układu między Rządem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki dotyczącego roszczeń obywateli amerykańskich z 16 lipca 1960 r.” Polska wypłaciła Stanom zjednoczonym w 20 ratach 40 mln dolarów.

W pierwszej reakcji na stanowisko Radosława Sikorskiego wobec szantażu amerykańskich Żydów nie pozostaje nam nic innego jak tylko z podziwem przyklasnąć. Aż chce się zakrzyczeć – co za odwaga, co za przejaw wielkiego patriotyzmu! Czy aby jednak na pewno była to odwaga, która w obecnych realiach geopolitycznych (gdzie głównymi rozgrywającymi są opanowane przez Żydów korporacje finansowe, medialne i przemysłowe) graniczy wręcz z szaleństwem szwoleżerów spod Samosierry? Czy aby na pewno był to przejaw nadzwyczajnego patriotyzmu? A może jednak w tym wszystkim chodziło o coś innego? Nie zapominajmy, że Radosław Sikorski jest przecież Ministrem Spraw Zagranicznych, realizującym konkretną koncepcję polityki zagranicznej, której celem jest osłabienie relacji polsko-amerykańskich na rzecz wpasowania Polski w koncepcję Europy niemiecko-rosyjskiej. Może jego „spontaniczne” i pełne „słusznego gniewu” wystąpienie w „Trójce” miało właśnie na celu podkopanie zaufania Polaków do Ameryki, zwłaszcza że w tle wypływała sprawa ewentualnego zniesienia wiz dla Polaków, jakby od tego zależała nasza materialna pomyślność i suwerenność. Uczynienie z wiz jakiegoś superpriorytetu jest po prostu śmieszne i chyba stanowi przykrywkę dla bardziej istotnych kwestii. Radosław Sikorski zdaje się więc mówić obłudnie: „Polacy, tak bardzo kochacie Amerykę, a ona nie tylko nie odwzajemnia tej miłości, ale jeszcze wspiera niesłuszne żydowskie roszczenia i na dodatek uwłacza waszej godności swoją dyskryminacyjną polityką wizową. Zresztą wypowiedź Sikorskiego na pewno w tych staraniach nie pomoże, a wręcz skompromituje ostatnią inicjatywę kilku kongresmenów. Jeszcze trochę, a „antysemita” Radosław Sikorski odbuduje Ligę Polskich Rodzin, stając na czele całego ruchu katolicko-narodowego.

Idąc tym tropem szef polskiego MSZ postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, kompromitując w oczach katolicko-narodowej części polskiego społeczeństwa „wysługujące się Żydom” Prawo i Sprawiedliwość i jakby przy okazji śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. No bo jaki przekaz swoimi „mocnymi” słowami i swoimi działaniami daje społeczeństwu Radosław Sikorski? „Mówią nam, że jako Platforma Obywatelska służymy obcym interesom, a zwłaszcza żydowskim, a przecież to my, a nie Prawo i Sprawiedliwość – chociaż miało taką możliwość podczas swoich rządów – ujawniliśmy zawartą w 1960 r. umowę z rządem USA. No i kto tutaj broni interesów Polski przed niesłusznymi roszczeniami żydowskimi? – zdaje się pytać sugestywnie i retorycznie Sikorski. Dziwne jednak, że ujawnia on tę do tej pory mityczną umowę (o której kilka razy wspominał na falach Radia Maryja jedynie prof. Jerzy Robert Nowak) dopiero teraz, na kilka miesięcy przed wyborami. Ciekawe jednak, że poza wąskim gronem „antysemitów” i „teoretyków spisku” nikt wiedzą o tej umowie nie był do tej pory zainteresowany.

O ile jednak milczenie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i rządu Prawa i Sprawiedliwości w sprawie rzeczonej umowy, chociaż możemy co do tego mieć poważne zastrzeżenia, było w jakimś stopniu uzasadnione polską racją stanu, o tyle sposób, w jaki Radosław Sikorski „broni” interesów Polski przed amerykańskimi Żydami służy wręcz czemuś przeciwnemu, bo podkopywanie stosunków z Waszyngtonem i wtłaczanie Polski w ramy unijnej polityki zagranicznej zdominowanej na kierunku wschodnim przez Niemcy na pewno Polsce nie służy. Może się to nam podobać lub nie, ale bez poparcia i zaangażowania Stanów Zjednoczonych, nawet jeśli na ich czele stoi zdominowany przez żydowskie lobby rząd, jesteśmy skazani na status niemiecko-rosyjskiego kondominium.

[komentarz retorsyjny]

W świetle ujawnionej umowy sprawa bezpodstawności żydowskich roszczeń wydaje się więc oczywista, ale nie dla wyznawców religii holocaustu. Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało na początku marca o zaniechaniu prac nad projektem ustawy o „świadczeniach dla obywateli polskich, którym w PRL zabrano ich majątek”. Oświadczenie to wywołało duże niezadowolenie wśród Żydów żyjących z haraczy wymuszanych dogmatami religii holokaustu. Przewodniczący Światowej Organizacji ds. Restytucji Mienia Żydowskiego Ronald S. Lauder wyraził „rozczarowanie i żal” z tego powodu, zaś naczelny rabin Polski Michael Schudrich bezczelnie uciekł się do moralnego szantażu („odmowa zwrotu własności jest niemoralna”). – Nie ma znaczenia, czy właścicielami nieruchomości byli Żydzi, czy chrześcijanie – Biblia mówi: „nie kradnij” – stwierdził Rabbi, który jednak najwyraźniej nie zamierza zastosować się do wypowiedzianych przez siebie słów. No właśnie! Nie kradnij panie Lauder i panie Schudrich, bo skoro raz już wypłacono rekompensatę, to domaganie się mienia, za które ją wypłacono jest złodziejstwem, żeby nie powiedzieć rozbojem. Idźcie więc ze swoimi roszczeniami do „Berka Onany”, ponieważ z punktu widzenia Polski sprawa jest już od pół wieku zamknięta.