Rozszczepialna moralność Kalego, czyli Iran wchodzi do gry

poniedziałek, 23 sierpnia 2010 22:51 Wasyl Pylik
Drukuj

Tags: Informacje | Komentarze

Tempa nabiera irański program atomowy. Irańska Organizacja Energii Atomowej poinformowała, że w sobotę rano rozpoczęło się ładowanie paliwa do reaktora elektrowni atomowej w Buszer. Jest to pierwszy krok w kierunku uruchomienia zbudowanej z pomocą Rosji pierwszej elektrowni atomowej w Iranie. Jak zwykle w takich sytuacjach histerycznie na tę wiadomość zareagował izraelski MSZ określając irańskie poczynania jako „całkowicie nie do zaakceptowania”.

Tempa nabiera irański program atomowy. Irańska Organizacja Energii Atomowej poinformowała, że w sobotę rano rozpoczęło się ładowanie paliwa do reaktora elektrowni atomowej w Buszer. Jest to pierwszy krok w kierunku uruchomienia zbudowanej z pomocą Rosji pierwszej elektrowni atomowej w Iranie. Jak zwykle w takich sytuacjach histerycznie na tę wiadomość zareagował izraelski MSZ określając irańskie poczynania jako „całkowicie nie do zaakceptowania”.

Sukces Iranu niebyły możliwy bez wydatnej pomocy Rosji, która zbudowała siłownie w Buszer. Szef irańskiej Organizacji Energii Atomowej Ali Akbar Salehi dziękując Rosji za pomoc określił sobotę jako historyczny dzień. Operacja ładowania paliwa, w trakcie której do reaktora ma być załadowanych ponad 160 prętów paliwowych ma trwać od 7 do 8 dni.

Budowę elektrowni w Buszerze rozpoczęła niemiecka firma Siemens w 1979 roku. Jednak po wybuchu wojny irańsko-irackiej w 1980 roku budowa została przerwana. Wznowiono ją w 1994 r., jednak tym razem powierzono ją Rosji, która wykorzystywała ją jako kartę przetargową w relacjach Teheranu z państwami zachodnimi, które oskarżały Iran o chęć budowy broni atomowej.

Z faktem rychłego uruchomienia siłowni nuklearnej w Buszer nie chce pogodzić się Izrael, który histerią i szantażem próbuje wymusić na państwach zachodnich, aby zmusiły Teheran do zaprzestania wszelkich działań związanych ze wzbogacaniem uranu. Jest rzeczą całkowicie nie do zaakceptowania, aby kraj tak bezceremonialnie naruszający układy międzynarodowe mógł czerpać korzyści z wykorzystania energii jądrowej – powiedział rzecznik izraelskiego MSZ, Josi Lewi.

Jednak izraelskie pogróżki nie robią najmniejszego wrażenia na władzach w Teheranie, które ujawniły więcej informacji  przyprawiających władze Izraela o poważny ból głowy. W piątek, na dzień przed zaplanowanym na sobotę rozpoczęciem operacji uruchamiania elektrowni nuklearnej w Buszer, irański minister obrony Ahmad Vahidi poinformował o pomyślnie przeprowadzonej próbie odpalenia rakiety ziemia-ziemia o nazwie Qiam z nowoczesnym systemem naprowadzania. Agencja Associated Press poinformowała, że irańskie rakiety są wymierzone w Izrael i „inne części regionu”.

Tymczasem w niedzielę, a więc dzień po rozpoczęciu operacji uruchamiania elektrowni nuklearnej w Buszer, z udziałem prezydenta Mahmuda Ahmadineżada dokonano uroczystej prezentacji pierwszego irańskiego bezzałogowego bombowca dalekiego zasięgu. Czterometrowej długości samolot o nazwie Karrar jest pierwszą tego typu maszyną zbudowaną w kraju.

[komentarz retorsyjny]

A gdyby nawet irański program nuklearny miał na celu wyprodukowanie broni atomowej, to przecież nie stanowiło by to większego zagrożenia dla pokoju na świecie, jak posiadanie broni nuklearnej przez jakikolwiek inny kraj? Co więcej, ze względu na brak tradycji prowadzenia wojen zaborczych przez Iran od VII w., można przypuszczać, że Iran byłby ostatnim państwem, które by na to się zdecydowało. Dlaczego więc Iran miałby być gorszy od Izraela, Pakistanu, Indii, Chin, Wielkiej Brytanii, Francji, o Stanach Zjednoczonych i Rosji nie wspominając. Co, że niby jest nieobliczalny, bo nie chce uznać państwa Izrael? A Izrael to niby jest obliczalny? Przecież to nie kto inny, jak przedstawiciele władz Izraela grozili nuklearną jatką na międzynarodową skalę podczas wojny Yom Kippur w 1973 r., wymuszając w ten sposób amerykańską pomoc w wojnie z Egiptem i Syrią. Czy to się Izraelowi podoba czy nie Iran ma takie samo prawo do posiadania broni nuklearnej jak każde inne państwo.

Tworzenie atmosfery zagrożenia dla Izraela ze strony Iranu jest po prostu śmieszne. Jeśli ktos jest tutaj zagrożony to właśnie Iran. Wystarczy spojrzeć na mapę – od zachodu okupowany przez wasala Izraela Irak, od wschodu okupowany przez kilku wasali Izraela Afganistan i zastraszony Pakistan, od północnego zachodu sprzymierzona z USA Turcja, od północy nie ukrywający swoich proamerykańskich sympatii Azerbejdżan. Kto więc tu jest zagrożony?